Trener Motoru: Nie będzie kadrowej rewolucji

hajdo

Zimową przerwę od pewnego czasu mają już piłkarze Motoru Lublin. Choć początek sezonu w wykonaniu trzecioligowca ze stolicy województwa nie był zbyt udany, to ostatecznie „żółto-biało-niebiescy” po jesiennych meczach zajmują trzecie miejsce w tabeli III ligi, mając tyle samo punktów co prowadzące w rozgrywkach rezerwy Korony Kielce.

– To były z punktu widzenia psychicznego trudne miesiące zarówno dla trenerów, jak i zawodników, bo nikt nam tutaj do końca nie pomagał tak, jakbyśmy chcieli – mówi trener Motoru, Mirosław Hajdo (na zdj.). – Ale to już historia. Musieliśmy się przebijać, udowadniać pewne rzeczy, żeby na koniec wyszło na nasze.  

Czy Motor czekają wzmocnienia?

– Nie mówiłbym o wzmocnieniach, bo to by zabrzmiało źle w kontekście chłopaków, którzy dużo zrobili. Powiedziałbym bardziej, że będą to uzupełnienia. Mogę stwierdzić z czystym sumienie, że będzie to jedynie kosmetyka. Nie będzie żadnej rewolucji, bowiem kiedy jest rewolucja, trzeba dużo spokoju, żeby to odpowiednio pokleić. Myślę, że zmiany kosmetyczne wyjdą tej drużynie na dobre. Mówimy tu o maksymalnie trzech-czterech nowych zawodnikach – odpowiada Mirosław Hajdo.

Jak dodaje trener, temat powrotu Tomasza Brzyskiego do składu drużyny jest już zamknięty.

Kto jest najpoważniejszym rywalem Motoru w walce o awans do II ligi? – Typując w tym roku rezultaty meczów naprawdę trudno trafić, bo są naprawdę dziwne wyniki. W lidze jest zdecydowanie więcej zespołów na dobrym poziomie, niż w poprzednim sezonie. Wówczas były jedynie Motor Lublin i Stal Rzeszów, między którymi od początku do końca trwał wyścig o awans. Teraz jest kilka zespołów. Już te, które zajmują obecnie 8-9 miejsce mogą dużo zrobić – stwierdza trener.

Poza rozgrywkami ligowymi wiosną Motor wystąpi także w finale piłkarskiego Pucharu Polski na szczeblu okręgu lubelskiego, w którym zmierzy się z Avią Świdnik.

JK / opr. ToMa

Fot. archiwum

Exit mobile version