Zabicie roztoczańskich wilków przez nieznanego sprawcę odbiło się głośnym echem w całej Polsce. W kierunku zabicia dwóch z nich toczy się śledztwo prokuratorskie. Wilki znajdują się pod ochroną, więc zabicie ich to przestępstwo. Wielką stratą okazała się zwłaszcza śmierć Kosego. Samiec miał założoną obrożę telemetryczną i był objęty programem badawczym Stowarzyszenia dla Natury „Wilk” i Roztoczańskiego Parku Narodowego.
CZYTAJ: Martwe wilki na Roztoczu. Sprawę bada prokuratura
– Program ochrony wilka realizujemy w zaawansowanym zakresie od 2016 roku – mówi dr Przemysław Stachyra z Roztoczańskiego Parku Narodowego: – Używamy wideopułapek do rejestracji wilków. Dzięki temu wiemy ile ich jest, jak wyglądają i w jakiej są kondycji. Przygotowania do zaawansowanej części, polegające na łapaniu wilków i zakładaniu im obroży telemetrycznych, trwały ponad 3 lata. W tym momencie ten nasz kluczowy, sztandarowy symbol naszego projektu badawczego, został brutalnie zabity.
– Obroża, który Kosy nosił od stycznia, pokazała nam, że tak naprawdę całe terytorium pokrywa Roztoczański Park Narodowy, czyli to była ta parkowa grupa rodzinna – mówi dr hab. Sabina Nowak, biolog i prezes Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”: – Obroża Kosego podała nam mnóstwo informacji na temat miejsc, w których wilki najczęściej polowały, w których się rozmnażały, czyli całą masę danych, które pozwalały Parkowi chronić te miejsca i populację oraz mieć argumenty w sytuacjach, gdyby jakieś obszary były zagrożone.
– W Polsce niestety mamy do czynienia z takim bezhołowiem jeżeli chodzi o kłusownictwo na duże ssaki drapieżne, szczególnie wilki – mówi dr inż. Robert Mysłajek z Instytutu Genetyki i Biotechnologii Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego: – W całym kraju w ostatnich kilku latach mieliśmy udokumentowanych ponad 100 takich przypadków. Były to zarówno przypadki kłusownictwa polegające na tym, że wilki wpadały we wnyki, jak i zastrzelenia, które zawsze są działaniami celowymi. Ten, kto strzela, zazwyczaj wie do czego strzela. W całym kraju mamy niestety takie przypadki. Co smutniejsze, również w okolicach parków narodowych.
– Prokuratura Okręgowa w Zamościu prowadzi śledztwo dotyczące uśmiercenia wilka o imieniu Kosy w obrębie miejscowości Żurawnica i Lipowiec-Kolonia w okresie 12-13 września 2019 roku – mówi Artur Szykuła, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu: – Przedmiotem rozpoznania w tymże śledztwie jest również przypadek uśmiercenia 10-miesięcznej samicy wilka znalezionej w dniu 13 marca 2019 roku w lesie koło Długiego Kąta. W toku postępowania ustalono, iż oba wilki są ze sobą spokrewnione. Obecnie w dalszym ciągu trwają intensywne czynności procesowe mające na celu wyjaśnienie wszelkich okoliczności przedmiotowych zdarzeń. Na obecnym etapie nie możemy zdradzać szczegółów dotyczących śledztwa ani też zamierzeń i planowanych czynności procesowych.
– Ustalenie sprawców zastrzelenia zwierząt jest trudne dlatego, że odbywa się to w miejscu, gdzie nie ma obserwatorów – zaznacza Robert Mysłajek: – To są zazwyczaj jakieś pola, lasy, gdzie nie ma świadków, więc bardzo trudno jest takie sprawy rozwikłać. My dostarczamy informacji z obroży, mamy precyzyjną lokalizację i czas, natomiast mimo wszystko to są zawsze ogromne wyzwania dla policji i rzadko kiedy takie działanie kończy się sukcesem. Mamy nadzieję, że w tym przypadku ten sukces nastąpi.
– Żyjemy w kraju cywilizowanym. Takich rzeczy robić nie wolno. Im więcej będzie zainteresowania wokół tych spraw i rzetelnych prób wyjaśnienia, tym większe szanse, że ten proceder będzie wygasał. Nie wierzę, że zniknie nagle po tej serii wydarzeń, ale że będzie wygasał, również poprzez uświadamianie. Próbować trzeba – mówi Przemysław Stachyra.
Śledztwo jest prowadzone w kierunku artykułu 181 paragrafu 3, zgodnie z którym kto powoduje szkodę wśród roślin lub zwierząt pozostających pod ochroną gatunkową, podlega karze do dwóch lat pozbawienia wolności.
Z dobrych wiadomości – program badawczy trwa. Na terenie Roztoczańskiego Parku żyją dwa zaobrączkowane wilki. O przebiegu badań będziemy informować w przyszłym roku.
AlF (opr. DySzcz)
Fot. Paweł Marczakowski, Roztoczański Park Narodowy