To – jak do tej pory – wyjątkowo ciepły grudzień. Rok temu o tej porze na Lubelszczyźnie miały miejsce obfite opady śniegu, w tym roku termometry wskazują w porywach kilkanaście stopni. Obok radości z faktu, że nie trzeba odśnieżać aut i marznąć, pojawiają się obawy, jak taka aura wpłynie na przyrodę, zwierzęta i plony. Zachwyceni nie są też amatorzy sportów zimowych…
– Rzeczywiście mamy do czynienia z lekką anomalią – mówi specjalista służby leśnej w Nadleśnictwie Tomaszów, Karol Jańczuk: – W lesie jeszcze jest spora dostępność pokarmu. Ostatnio jeden z naszych fanów na FB pisał, że spotkał borsuka, co jest niezwykłe, bo już dawno powinny spać. Jest to pora, kiedy zwierzęta, które mają strategię przeżywania zimy przesypiając ją, mogą być jeszcze aktywne. Sam ok. dwóch tygodni temu słyszałem jeszcze nietoperza. To świadczy o tym, że nie szukał jeszcze miejsca do przezimowania. Zwierzyna też czuje, że coś jest nie tak z tym grudniem, co może powodować bardzo złe skutki w przypadku kiedy dojdzie do nagłego załamania pogody. Dzisiaj mamy +12. Jest jak najbardziej możliwe, że za tydzień o tej porze będzie -10 i będzie zalegać 30 cm śniegu. To już jest taka pora. Wtedy zwierzęta, które jeszcze się nie przygotowały na zimę czeka prawdopodobnie trudny czas, być może ze śmiercią włącznie.
– Ja akurat się martwię, bo jestem narciarką – mówi Bogusława Soból: – Mamy tu klub, który jest na pierwszym miejscu w Polsce, ale nie mamy śniegu, nie mamy gdzie trenować. Oby była temperatura minusowa. Naprawdę bardzo dużo ludzi tu przyjeżdża, bo tu jest fajna atmosfera, jest mikroklimat. Jak ten śnieg już mamy, to trzymamy go aż do kwietnia.
– Mamy trasy narciarstwa biegowego i bardzo by nas ucieszyły minusowe temperatury, bez opadów śniegu. My śnieg sobie wyprodukujemy – mówi Stanisław Pryciuk, dyrektor Ośrodka Sportu i rekreacji Tomasovia w Tomaszowie Lubelskim: – Armatki stoją już gotowe na parkingu i mam nadzieję, że ruszymy już z produkcją sztucznego śniegu.
– Obserwujemy bardzo niekorzystne zjawisko żerowania kornika ostrozębnego na sośnie, czyli na naszym podstawowym gatunku tworzącym lasy i bory Polski – mówi Karol Jańczuk: – Obserwujemy delikatny, wolny, ale jednak regres świerka. To gatunek górski i też nie bardzo pasują mu te upalne lata, wiosenne susze. Na tym z kolei korzystają inne gatunki. Przyroda nie lubi próżni. Znakomicie radzą sobie lipy, klony, szczególnie jawory, które są gatunkami raczej ciepłolubnymi. Na pewno będziemy musieli z tych gatunków północnych trochę zrezygnować na korzyść tych gatunków, które lubią ciepło.
– Uprawiamy pszenicę, pszenżyto i jesienią siejemy mieszanki zbożowe dla zwierząt – mówi Michał Czapka z powiatu tomaszowskiego: – Rośliny za bardzo rosną, później najdzie śnieg i będzie problem, bo mogą zboża wyprzeć, czyli zginąć pod śniegiem. Była bardzo sucha jesień i zboże wzeszło bardzo późno. Jeszcze za późno nie jest, ale jak tak dalej będzie do końca roku, to myślę, że przyniesie to negatywne skutki na wiosnę. Na pewno jakaś część zbóż na tym ucierpi.
W tym roku astronomiczna zima rozpoczyna się pojutrze (22.12), a więc tego samego dnia co kalendarzowa, której termin jest stały.
AlF (opr. DySzcz)
Fot. Aleksandra Flis