Wyrok ws. przywłaszczenia pieniędzy przez znanego tenora

biala

Tenor Marek T. skazany na 7,5 tysiąca złotych grzywny za przywłaszczenie pieniędzy. Chodzi o ponad 4 tysiące złotych, które Bialskie Centrum Kultury przez pomyłkę przelało na konto artysty. Pieniądze miały być wynagrodzeniem za występ innego tenora. 

CZYTAJ: Batalii o zwrot 4,5 tysiąca złotych ciąg dalszy

Pomimo wezwania Marek T. nie chciał oddać przekazanych mu pieniędzy. Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Białej Podlaskiej. Marek T. – oprócz zapłaty grzywny – musi również zwrócić omyłkowo przelane mu wynagrodzenie. Sąd zasądził też od Marka T. 1344 złotych na rzecz oskarżyciela posiłkowego, czyli Bialskiego Centrum Kultury.

Uzasadnienie wyroku odczytała asesor sądowa Aneta Żuraw-Kedziora. – Postępowanie dowodowe pozwoliło na niewątpliwe przypisanie oskarżonemu czynu zarzucanego mu aktem oskarżenia. Oskarżony wszedł bowiem w posiadanie środków pieniężnych, należących do Bialskiego Centrum Kultury wskutek czystej ludzkiej pomyłki. Pracownicy BCK wielokrotnie informowali oskarżonego o tym, że te środki w kwocie 4550 zł zostały mu przekazane przez pomyłkę oraz zobowiązywano go do ich zwrotu. Pomimo pełnej tego świadomości oskarżony tego zaniechał, bezprawnie odmawiając zwrotu pieniędzy.

Konflikt tenora Marka T. z Bialskim Centrum Kultury związany jest z organizacją w styczniu 2018 roku w Białej Podlaskiej koncertu innego tenora Witolda Matulki. To właśnie z nim Centrum podpisało umowę. Jak się później okazało, podczas sporządzania dokumentu pracownica BCK, zamiast konta Matuli podała numer konta Marka T. Pomyłki początkowo nikt nie zauważył. Po jakimś czasie okazało się, że wynagrodzenie za koncert zostało przelane na rachunek podany w umowie, czyli konto Marka T. Mimo licznych apeli pracowników Bialskiego Centrum Kultury, Marek T. pieniędzy nie zwrócił. Po wniosku BCK, prokuratura oskarżyła tenora o przywłaszczenie ponad 4 tysięcy złotych.

W trakcie procesu Marek T. tłumaczył, że pieniądze przelane na jego konto to zwrot kosztów podróży z Brukseli na koncert, jaki miał miejsce w Białej Podlaskiej w maju 2017 roku. Sąd nie dał wiary tym tłumaczeniom. – Zdaniem sądu wersja oskarżonego była sprzeczna z pozostałym materiałem dowodowym, zasadami logiki oraz doświadczenia życiowego – mówiła asesor Aneta Żuraw-Kedziora.

Jak dodała, sąd przy wymierzaniu kary kierował się znacznym stopniem winy oskarżonego. – Wskazać należy, że to wykształcony, dorosły, zdrowy psychicznie człowiek, który miał wybór pomiędzy zachowaniem zgodnym z prawem, a zachowaniem przestępnym. Jego decyzja nie była w żaden sposób wymuszona przez jakiekolwiek czynniki zewnętrzne. Dlatego w pełni zdawał sobie sprawę z naruszenia przepisów prawnych. Sąd wziął także pod uwagę, że działanie oskarżonego nacechowane było zamiarem bezpośrednim kierunkowym, a to w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w sposób zasługujący na szczególną naganę, bowiem motywem była próżna chęć szybkiego i łatwego wzbogacenia się kosztem innych osób.

Z wyroku zadowolony jest pełnomocnik Bialskiego Centrum Kultury, adwokat Przemysław Bałut. – Wyrok jest bardzo słuszny. Linia obrony przyjęta przez pana T. od początku nacechowana była nieudolnością i liczeniem na czystą naiwność. Biorąc pod uwagę, że Bialskie Centrum Kultury jest jednostką samorządową, ustne ustalenia ws. zwrotu kosztów podróży, podjęte bez zgody dyrektora czy bez zaksięgowania, są niemożliwe.

Marek T. nie był na odczytaniu wyroku. Wcześniej złożył wniosek o odroczenie sprawy. Zażądał także wyłączenia z niej orzekającej asesor sądowy Anety Żuraw-Kedziory. Sąd jednak nie znalazł uzasadnienia dla tych zarzutów.

Wszystkie zarzuty, jakie kierował pod adresem sądu znany tenor, zostały zamieszczone na jego oficjalnej stronie internetowej. Dodajmy, że w czasie rozprawy Marek T. nie korzystał z usług adwokata i sam bronił się przed sądem.

Wyrok jest nieprawomocny.

MaT / MaTo / ToMa / SzyMon

Fot. Małgorzata Tymicka

Exit mobile version