Zdarzyło się w 2019 roku: 100-letnie wina odkopane w Kozłówce

stuletnie

Mają nawet ponad 100 lat. Na odkrycie czekały cierpliwie zakopane w piasku i od razu stały się ogólnopolską sensacją, budząc ogromne zainteresowanie mediów. Wiosną, podczas prac remontowych w oficynie północnej Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, odkryto 15 butelek wina. Ich wiek sięga roku 1911.

ZOBACZ ZDJĘCIA: Niecodzienne odkrycie w Kozłówce – butelki z winem sprzed 100 lat, 21.11.2019, fot. Piotr Michalski

Jesienią zaproszeni na miejsce enolodzy, czyli specjaliści od produkcji wina, potwierdzili, że trunek jest przedniej jakości i – mimo słusznego jak na wino wieku – nie stracił zupełnie jej nie stracił. Wartość znaleziska może być niezwykle cenna. Jednak nie trafi ono na aukcje a zasili zbiory muzealne i prezentowane będzie w remontowanych oficynach rezydencji.

CZYTAJ: Cenne butelki odkopane w Kozłówce

– Butelki z winem zostały znalezione podczas remontu, który trwa w Kozłówce od 2018 roku. Butelki mają różne kapturki i różne korki. Niestety nie mają nalepek. Być może zostały one celowo usunięte, bo w piasku nie było ich żadnych pozostałości. Może ktoś chciał ukryć, jakie były to wina, możliwe, że były one naprawdę cenne. Kto je zostawił? Tego nie wiemy – opowiada Anna Fic-Lazor, dyrektor Muzeum Zamoyskich w Kozłówce.

– W Polsce jest to bez wątpienia unikat. Jeszcze nie spotkałem się z tego typu znaleziskiem i to w dodatku tak dobrze przechowanych butelek. Są to wina zdatne do spożycia, co zwiększa ich wartość. To znalezisko potwierdza, że Polska zdecydowanie znajdowała się w obrębie europejskiej kultury wina – mówi Wojciech Bońkowski, wydawca magazynu o winie „Ferment”. – Na razie zdegustowaliśmy jedno z win. Wypada ono zdumiewająco „młodzieńczo”. Ma żywą barwę, w której są rubinowe pobłyski. Nie ma tonów bursztynowych czy brunatnych, charakterystycznych dla win zdecydowanie starych. Smak jest wciąż świeży, kwaskowaty i lekko cierpki. To się zdarza raczej w winach 20-, 30-letnich, niż tych mających ponad 70 lat.

– W oficynie północnej mamy przewidzianą wystawę pod nazwą Lapidarium, gdzie zamierzamy umieszczać różne rzeczy, które znajdziemy w pomieszczeniach podczas remontu. Na pewno dla tych butelek znajdzie się tam również miejsce – tłumaczy Anna Fic-Lazor.

– Po remoncie uzyskamy kolejne dwa tysiące metrów dodatkowej powierzchni. Powstaną: nowoczesny sklepik, centrum obsługi klienta, pokój dla dzieci, pokój zagadek, nowe wystawy, Lapidarium – dodaje dyrektor muzeum.  

Do czasu przygotowania odpowiednich miejsc ekspozycji butelki zostały zabezpieczone i obecnie są przechowywane w podobnych warunkach, w jakich przetrwały miniony wiek – obsypane piaskiem, w niskiej temperaturze i bez dostępu światła.

A remont muzealnych oficyn według planu zakończyć się ma do końca 2020 roku i pochłonie ponad 36 milionów złotych.

JPie / opr. ToMa

Fot. archiwum

Exit mobile version