Zwierzę jako prezent pod choinkę? Można go zrobić jedynie sobie

zwierze

Święta coraz bliżej, a w związku z tym pojawia się pytanie: co kupić bliskim na prezent? Niektórzy wpadają na pomysł, żeby kupić komuś pod choinkę zwierzę. Jednak bardzo często nie jest to dobra koncepcja .

– Musi to być decyzja przemyślana – mówi dr nauk weterynaryjnych Jerzy Ziętek z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. – Absolutnie odradzam kupowanie zwierzaka jako prezentu niespodzianki, w sytuacji gdy nie jesteśmy pewni, czy osoba obdarowana będzie chciała podołać obowiązkom, związanym z posiadaniem zwierzęcia. Podobnie, kiedy nie mamy pewności, czy ta osoba, mimo szczerych chęci, będzie się chciała tym zwierzakiem zajmować. Dotyczy to szczególnie dzieci. Pamiętajmy, że dziecko, zwłaszcza kiedy jest małe, może nie podołać obowiązkom związanym na przykład z czyszczeniem kuwety kotu, czy wyprowadzeniem psa na spacer.

– Gdy taka decyzja zostanie podjęta pod wpływem impulsu, chwili albo tylko po to, żeby sprawić komuś frajdę i przyjemność, może to być niewypał. Jeżeli jednak będzie to decyzja, nad którą myśleliśmy już przez pół roku od Wielkanocy i wymyśliliśmy, że zrobimy sobie, bo nie dziecku, prezent pod choinkę w postaci zwierzęcia, wtedy to jest w porządku – stwierdza Dariusz Ornal, zoopsycholog trener psów.

Jak dodaje, bycie nie do końca mile widzianym prezentem niespodzianką źle wpływa na zwierzę. – Musimy pamiętać, że zwierzęta są bardzo wrażliwe na nasze emocje. Psy nawet przewyższają trochę w tym ludzi, bo potrafią odczytywać nasze sygnały podprogowe, z których sami nie zdajemy sobie sprawy. Zwierzę potrafi te sygnały interpretować. Jest tak jak w kontakcie pomiędzy dwojgiem ludzi: jeżeli  nie jestem akceptowany przez tę drugą osobę, też przestaje ją akceptować –  stwierdza Dariusz Ornal.

– W naszej pracy niestety spotykamy się z sytuacjami, że ktoś kogoś obdarowuje jakąś żywą istotą i obdarowany człowiek nagle zderza się z rzeczywistością. Bo samo zwierzę to jest najczęściej niewielki wydatek. Ale przygotowanie dla niego odpowiedniego lokum, opieka weterynaryjna to już są spore koszty. I to trwa całe lata – tłumaczy Bartłomiej Gorzkowski, kierownik Lubelskiego Egzotarium w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt.

– Jeśli chodzi o zwierzątka bardzo małe, który najczęściej trafiają jako prezent dla dzieci, zdecydowanie odradzam. Mały chomiczek, szczurek czy myszoskoczek wymagają dużo opieki i uwagi. To nieprawda, że to zwierzęta praktycznie „bezobsługowe”. Bardzo często chorują i mają różnego rodzaju problemy ze względu na chów wsobny.  Bardzo często dochodzi też do takich sytuacji, że małe dziecko może, bawiąc się, takie zwierzątko przycisnąć i je udusić albo poważnie zranić. Poza tym zwierzątko, broniąc się, może bardzo boleśnie ugryźć, co powoduje trudno gojące się rany – wyjaśnia dr Jerzy Ziętek.

Jednak nierzadko świątecznym prezentem są zwierzęta dużo bardziej egzotyczne od psa czy chomika. – Mieliśmy tutaj skorpiona, który był prezentem na Boże Narodzenie od wujka dla 7-letniego dziecka. Bardzo często dzieciom kupowane są żółwie, bo uchodzą one za bardzo fajne zwierzęta, które nie uczulają, więc dla alergików są świetne. Tylko obdarowujący zapominają,  że lądowy żółw w dobrych warunkach żyje około 80 lat. Musimy się więc zastanowić, czy chcemy zrzucać odpowiedzialność za to zwierzę, nie tylko na nasze dziecko, ale i jego dzieci i wnuki? Poza tym popularne żółwie mają bogatą florę bakteryjną. Często są nosicielami salmonelli i innych patogenów. A ciężko dopilnować, żeby dziecko po kontakcie z takim zwierzakiem zawsze dezynfekowało ręce – dodaje Bartłomiej Gorzkowski.

Jak zaznaczają specjaliści, jeśli otrzymaliśmy zwierzę, ale czujemy, że opieka nad nim jest dla nas zbyt dużym wyzwaniem, warto jednak je oddać. W Lublinie można to zrobić w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt  przy ul. Metalurgicznej 5 w Lublinie.

InYa / opr. ToMa

Fot. pixabay.com

Exit mobile version