Jak dotrzymać postanowień noworocznych?

001 116

Trzy miesiące wystarczą, by wyrobić w sobie nawyk. Niestety, bardzo często nie dajemy sobie aż tyle czasu. Tak samo jest z postanowieniami noworocznymi, które łamiemy nawet po dwóch tygodniach. Dlaczego tak się dzieje? W jaki sposób zmotywować się do ich realizacji?

– Nowy Rok jest okazją do wprowadzania zmian, na których nam zależy, ale jest z tym pewien kłopot – przyznaje psychoterapeutka Małgorzata Marcinkowska z Centrum Pomocy Psychologicznej i Psychoterapii w Lublinie. – Zwykle doprowadzamy do końca sprawy, których motywacja dotyczy naszego wewnętrznego postanowienia. Liczymy na to, że przełomowa noc sylwestrowa coś sprawi, ale tak się nie dzieje. Nowy Rok może być przyczynkiem do zmiany wtedy, kiedy najbardziej na czymś nam zależy. Wtedy mamy większą szansę na realizację.

– Niektórzy podejmują postanowienia i rezygnują już po pierwszym treningu. Częstą barierą jest wstyd – podkreśla trener personalny Mateusz Palusiński. – Należy pamiętać, że na siłownie wszyscy przychodzą w tym samym celu. Każdy, kto podejmuje trening, chce zmian w swoim życiu. Zawsze jest coś do poprawy. Chwilowe załamania w trzymaniu diety można nadrobić ćwiczeniami.

– Przykładowe chodzenie na siłownię jest związane ze schematem. Jeśli będziemy robić coś systematycznie to nasz mózg to zapamiętuje, a potem sam się o to upomina. Np. osoby, które próbowały przestać słodzić napoje zauważyły, że najpierw są one niesmaczne, a później zaczynają smakować. Po czasie okazuje się, że nie smakuje nam już posłodzona kawa – tłumaczy Małgorzata Marcinkowska.

Lublinianie podejmują noworoczne postanowienia. – Czasem się udaje, innym razem nie – mówią. – Kluczem do sukcesu jest regularność.

– Bardzo dobrym sposobem na to, by zwiększyć swoją konsekwencję jest nagradzanie siebie za wytrwałość. Dobrze jest obserwować efekty i cieszyć się nimi, a nawet je świętować. Brak rezultatów jest zniechęcający – dodaje Małgorzata Marcinkowska. – We wprowadzaniu zmian nie jest dobrze być perfekcjonistą. Zasada „wszystko albo nic” nie jest dobrym kierunkiem myślenia, ponieważ efekty, które zachodzą wolniej i są obserwowalne dają satysfakcję. Natomiast demotywujące jest karanie siebie.

Zdaniem ekspertów, warto przede wszystkim zastanowić się, czy nasze postanowienia wynikają rzeczywiście z własnych potrzeb, a nie z panującej mody. Trzeba zawiesić poprzeczkę niżej niż wskazywałyby na to nasze nierealistyczne oczekiwania co do skutków podjętych działań. W tym pomoże lista mniej/więcej, na której zamiast wyliczanki „rzucę palenie, schudnę 50 kg, przebiegnę maraton” mogą znaleźć się bardziej realistyczne zadania: mniej papierosów, mniej słodzonych napoi, więcej wody, więcej ruchu.

EwKa / opr. MatA

Fot. pixabay.com

Exit mobile version