Polskie siatkarki pokonały w niderlandzkim Apeldoorn reprezentację gospodarzy 3:1 (25:20, 25:23, 23:25, 25:23) w swoim drugim meczu turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich i zapewniły sobie awans do półfinału zawodów.
Oba zespoły przystępowały do tego spotkania w nieco innych nastrojach. Gospodynie imprezy już po dwóch meczach, w których nie straciły seta, miały zapewniony awans do półfinału. Polki z kolei miały już na koncie trzy punkty po meczu z Bułgarią, ale do awansu do najlepszej czwórki brakowało im jeszcze dwóch wygranych setów.
Polki 50 procent zadania zrealizowały już po 25 minutach spotkania. W pierwszej odsłonie pokazały dużo dobrej siatkówki, grały bardzo konsekwentnie i skutecznie w bloku, ale też lepiej niż rywalki przyjmowały zagrywkę. Przy stanie 15:15 biało-czerwone zdobyły cztery „oczka” z rzędu, wykorzystując też nieporozumienia w niderlandzkim zespole. Trener Niderlandów Giovanni Caprara poprosił o czas i posadził rozgrywającą Laurę Dijkemę na ławce. Ta zmiana okazała trafiona, bowiem po kilku kolejnych akcjach był remis 20:20. Polki nie mogły poradzić sobie z blokiem rywalek, ale po chwili pokazały, że w tym elemencie też są mocne. Dwukrotnie zatrzymały Nikę Daalderop, a potem ataki skończyły Magdalena Stysiak i Natalia Mędrzyk. Wypełniona do ostatniej miejsca hala Omnisport niemal ucichła, za to grupa około 200 polskich fanów miała okazję do radości.
Tylko na początku drugiej partii polskie siatkarki sprawiały wrażenie nie do końca skoncentrowanych, ale szybko zniwelowały kilkupunktową stratę. Przy prowadzeniu Niderlandów 11:8 Nawrocki poprosił o czas i od tego momentu jego podopieczne grały jak natchnione – skutecznie przede wszystkim w bloku i ataku. Wydawało się, że pięciopunktowa różnica (22:17) jest już bezpieczna, ale Polki znów miały kłopoty ze skończeniem ataku.
Prawdziwy dreszczowiec miał miejsce już przy ostatnich piłkach. Po akcji Smarzek-Godek biało-czerwone wygrywały 24:21, ale gospodynie nie poddawały się i obroniły dwa setbole. Przy stanie 24:23 Smarzek-Godek zaatakowała na koniec boiska i sędzia główny poprosił o wideoweryfikację. Piłka wylądowała poza linią, ale o challenge poprosił z kolei Nawrocki, który chciał sprawdzić, czy piłka nie dotknęła bloku. Po dość długim oczekiwaniu okazało się, że jednak szkoleniowiec miał rację. W ten sposób Polki zdobyły decydujący punkt, który zapewnił im awans do półfinału.
To nie był jednak koniec emocji, choć trzeci set zaczął się dość wyjątkowo – najpierw Niderlandki zdobyły pięć punktów z rzędu i Nawrocki musiał poprosić swoje zawodniczki na krótką rozmowę. Po kilku minuatch było już 5:5 i z kolei Caprara musiał reagować. Szybciej swoją grę uporządkowały gospodynie, które prowadziły 14:10 i 17:14. Wówczas ciężar zdobywania punktów na swoje barki wzięła Stysiak i to m.in. dzięki jej skutecznym atakom Polki doprowadziły do wyrównania 20:20.
Polski selekcjoner odważnie sięgnął po rezerwy – na parkiet weszły po raz pierwszy w tym turnieju Martyna Łukasik i Marlena Kowalewska. Po kolejnej emocjonującej końcówce tym razem minimalnie lepsze okazały „Oranje”, które w ostatniej akcji znalazły sposób na zatrzymanie Stysiak.
Od początku czwartego seta w składzie pojawiła się Aleksandra Wójcik, która zastąpiła Natalię Mędrzyk i wzmocniła przyjęcie zagrywki. W tej części meczu oba zespoły miały swoje lepsze i gorsze momenty, ale od stanu 9:6 dla Niderlandek zarysowała się przewaga polskich siatkarek. Znów klasę pokazały liderki Stysiak i Smarzek-Godek, ale losy tej partii i całego spotkania ważyły się do ostatnich piłek. Niderlandki za sprawą zagrywek Celeste Plak obroniły dwa meczbole, ale ostatnią, dość widowiskową akcję wygrały biało-czerwone.
Polska na zakończenie fazy grupowej w piątek zmierzy się z Azerbejdżanem i jeśli wygra dwa sety, zajmie pierwsze miejsce w grupie A.
W sobotę rozegrane zostaną półfinały, a awans na igrzyska olimpijskie uzyska tylko zwycięzca finału zaplanowanego na niedzielę.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. cev.eu