Puławski Park Czartoryskich ponownie stał się miejscem aktywności graficiarzy. W ostatnich latach wielokrotnie dochodziło tam do dewastacji. Tym razem wandale upodobali sobie parkowy mur oraz budynek sąsiadujący z wieżą ciśnień.
– Widok jest okropny – mówią mieszkańcy spacerujący po parku: – To nie ma nic wspólnego ze sztuką. To są po prostu mazaje zafundowane dzieciom przez rodziców, bo nie sądzę, żeby same kupowały sobie te farby. W ubiegłym roku ten budynek był odnawiany. Jeszcze nie zdążyli malować, już było pomazane.
Mieszkańcy zaznaczają, że pomazane są także świeżo pomalowane bloki na pobliskim osiedlu.
– W parku jest pomalowana stacja trafo. To punkt, gdzie spotykają się te osoby i zabawiają się sprayami – mówi Piotr Safader, pracownik Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach: – Osobiście widziałem grupkę ludzi, którzy malowali w parku. Niestety policja przyjechała po 7-8 minutach, a oni po 5 minutach opuścili to miejsce.
– W połowie stycznia do komendy wpłynęło zgłoszenie o umieszczeniu przez nieustaloną osobę lub osoby napisów w formie graffiti na dolnej części kładki biegnącej nad ul. Głęboką w Puławach – mówi podkomisarz Ewa Rejn-Kozak, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Puławach: – W tej sprawie policjanci prowadzą czynności wyjaśniające, dotyczące umieszczenia rysunku na murze bez zgody osoby zarządzającej tym miejscem. Grozi za to kara ograniczenia wolności albo grzywny. Sprawca musi się także liczyć z kosztami naprawy, czyli w tym przypadku poniesienia kosztów w związku z zamalowaniem bądź też w jakiś inny sposób przywróceniem do stanu poprzedniego tego muru.
– Zamalowywane są mury od strony ul. Głębokiej, poza ogrodzeniem biblioteki, gdzie bardzo trudno dojrzeć te osoby i wychwycić kto i kiedy to robi – mówi Eliza Sulima z Biblioteki Miejskiej w Puławach: – Na pewno nie dzieje się to w godzinach pracy biblioteki – dodaje.
– Zauważamy, że bardzo dużo osób, zwłaszcza w sezonie letnim, przesiaduje w parku, w miejscach trudno dostępnych – mówi Honorata Mielniczenko, dyrektor Muzeum Czartoryskich w Puławach: – Największy problem, który dotyczy muzeum, to obiekty parkowe, zwłaszcza świątynia Sybilli przy dolnej kondygnacji, gdzie bardzo często siedzi młodzież, zwłaszcza szkolna, którą można zastać tam z piwem czy palącą papierosy. Myślę, że albo trzeba tutaj trochę edukować, albo sprawę nagłośnić, abyśmy wszyscy byli zadowoleni z parku i otoczenia.
– Wielokrotnie zgłaszałem ten problem do straży miejskiej – mówi Piotr Safader: – Wydaje mi się, że aktywność wandali znacznie wzrosła i trzeba bardzo skutecznego działania, aby ich powstrzymać.
– Staramy się interweniować, mamy zgłoszenia mailowe i telefony, jednak takie rzeczy z reguły dzieją się nocą, gdy od 22.00 mamy już tylko dyżury, a nie mamy patroli – mówi starszy inspektor Dariusz Kałdonek ze Straży Miejskiej w Puławach: – Chciałbym zaznaczyć, że jeśli ktoś zauważy jakąś podejrzanie zachowującą się grupę, proszę dzwonić na numer alarmowy straży miejskiej bądź numer 112 i zgłaszać takie interwencje, bo to pomoże w ujawnieniu sprawców takich czynów.
A że graficiarzy udaje się namierzyć, przekonuje Ewa Rejn-Kozak z puławskiej policji. W ubiegłym roku na terenie miasta zanotowano kilkanaście takich zdarzeń, a sprawcy oprócz odpowiedzialności karnej musieli ponieść koszty odnowy obiektów na kwotę nawet kilkunastu tysięcy złotych.
ŁuG (opr. DySzcz)
Fot. Łukasz Grabczak