W minioną sobotę (08.02) we Wrocławiu komiks niezależny miał swoje święto. Siódma edycja Festiwalu Złote Kurczaki nie tylko nagrodziła najlepszych twórców i twórczynie 2019 roku, ale dostarczyła też mnóstwa zupełnie nowych zinów, zeszytów i albumów, tworzonych z pasją i bez użycia taśmy produkcyjnej.
Obowiązkowym zakupem dla przybyłych była La gazzetta di Bazgrolle – czarno-białe pismo wprowadzające w ideę Złotych Kurczaków, kreślące historię tego wydarzenia, ale też prezentujące wywiady, teksty czy same komiksy. Wśród tych ostatnich warto zwrócić uwagę na inspirowany twórczością Chrisa Ware’a komiks Mateusza Wiśniewskiego i Fila Wiśniowskiego oraz odcinek Beletrystyki Roberta Sienickiego. Niepozorna gazeta kryje w sobie mnóstwo pozytywnych treści i jest gratką dla każdego fana niezalu. Nakład ponoć rozszedł się na pniu, więc La gazzetta di Bazgrolle jest już kolekcjonerskim precjozom.
Nietrudno dostrzec, że dużą popularnością wśród komiksiarzy cieszą się również Duchy Orwaldu – pierwszy rozdział tej historii doczekał się już trzeciego wydania. I nic dziwnego, bo ten niepozorny zeszycik zawiera w sobie tak gigantyczną dawkę pomysłowości, że mógłby nią obdzielić kilka produkcji z rynku zależnego. Norbert Rybarczyk rozłożył mnie na łopatki swoimi rysunkami i kolorystyką. Te 20 stron to pokaz ekspresji, komunikatywności, niesamowitego klimatu i perfekcyjnego opanowania komiksowej sztuki. Duchy Orwaldu przenoszą czytelnika do magicznej krainy, w której dochodzi do kradzieży serca Embli i uwolnienia starożytnego zła. Ratunkiem na tę nieciekawą sytuację mają być dwie siostry, które wyruszają na misję… Fabuła nie brzmi może zbyt odkrywczo, ale misterna realizacja graficzna sprawia, że na kolejne odcinki czekam z niecierpliwością.
Równie pozytywne wrażenie wzbudza Telemetria Łukasza Obłażewicza. Zdaje się, że jest to debiut tego artysty o wielkim potencjale w tej dłoni, którą zwykł rysować. Ta kosmiczna historia rozpoczyna się awarią statku kosmicznego, a następnie traktuje o losie jego załogantów. Jeden rzut oka na rysunki pozwala stwierdzić, że Obłażewicz z marszu mógłby wejść w buty rysownika serii Obcy z Dark Horse lub jakiejkolwiek innej podobnej klimatem. Świetnie radzi sobie z kompozycją plansz, umiejętnie stawia dominanty, nie ma problemów z kadrowaniem, a dynamika to jego konik. Jedyny minus to brak korekty. Na pocieszenie dodam, że jest to również jedyny minus wszystkich omówionych wcześniej komiksów. Serii Łukasza Obłażewicza kibicuję i czekam na kolejny zeszyt.
Tymczasem Krzysztof Hain wydał Podwójną rozwałkę. To idealna rzecz dla miłośników kina klasy C. Opowiada o akcji dwóch komandosów, którzy niczym jeden mąż biorą udział w sensacyjnej, pełnej strzałów i eksplozji akcji. Tytuł słusznie sugeruje: w tym komiksie chodzi o rozwałkę. W dodatku jest to rozwałka podwójna, rozpisana na czerń, biel i rastry. Nie należy spodziewać się większej filozofii po tej publikacji. To szlamowy komiks powstały z potrzeby wytwarzania kolejnych plansz. Zdaje się, że grono miłośników tego typu rzeczy jest spore i właśnie do tego grona Podwójna rozwałka jest adresowana.
Tegoroczne Złote Kurczaki to miejsce premiery dość nietypowej produkcji nadzorowanej przez Łukasza Kowalczuka i nazwanej Zine Tank. To opakowany w tekturowe pudełko zestaw składający się z czterech komiksowych zinów, prostej gry fabularnej, pocztówki oraz wpinki. Zamieszczone w Tank Zinie zeszyty to dzieła twórców młodych stażem lub wiekiem. Różne jakościowo, ale też interesujące dla badaczy gatunku. Co się w nich dzieje? Jest legendarna przygoda admirała Eaglehawka, który przemierza kosmos szukając swojej rodzimej planety. To interesująca, przywodząca na myśl zinową Mutującą teczkę produkcja Mateusza Smotera i artysty ukrywającego się pod pseudonimem Tomxyz. Jest zin Killer Food stanowiący hołd dla przeróżnych hollywoodzkich produkcji, wiążący je z kulinariami, starający się być zabawnym, lecz nie zawsze zabawnym będący. Niespełnioną obietnicą jest też Slaaterhaus. Magazyn upadku zachodniej cywilizacji, choć jest tu kilka zwiastunów prawdopodobnej formy autora w przyszłości. Ostatnim z zinów zawartych w Zine Tanku jest praca Heleny Smołki zatytułowana Rzeczy, które robiłabym z przyjaciółmi gdybym ich miała. To prosty i konkretny zestaw rysunków z podpisami, składający się na historię, która jest dokładnie taka, jak zapowiada tytuł. Zine Tank to produkcja mająca swoje wzloty i upadki, ale bardzo szczera. Nie jest najlepszą publikacją tegorocznych Złotych Kurczaków, ale może urzec formą.
Siódme Złote Kurczaki obfitowały w wiele innych produkcji, które postaram się przedstawić w najbliższych wydaniach audycji. To naprawdę niebagatelna impreza, ukazująca potencjał drzemiący w zawodnikach, którzy dopiero wchodzą na pełen emocji, zdrad i pojednań polski rynek komiksowy. I niesamowita kuźnia talentów. Warto być na Złotych Kurczakach – każdemu polecam wizytę we Wrocławiu.
Fot. ToMa