Topór znaleziony na terenie Roztocza Zachodniego w okolicach Goraja może pochodzić z okresu ekspansji Bolesława Chrobrego na teren dzisiejszej Lubelszczyzny. Tak wynika z badań, przeprowadzonych przez archeologa Muzeum Ziemi Biłgorajskiej w Biłgoraju, Daniela Tereszczuka.
Oprócz topora, w skład znaleziska wchodzą także: wędzidła, plomba typu drohiczyńskiego, krzesiwo, grot strzały i żelazna ostroga. Te ostatnie przedmioty mogą jednak pochodzić z późniejszego okresu, bo z XIII i XIV wieku.
CZYTAJ TAKŻE: Wyjątkowe znalezisko sprzed tysiąca lat
– Znaleziska te są dowodem między innymi na wybitne wprost uzbrojenie wojowników tamtych czasów – mówi archeolog Daniel Tereszczuk. – Uzbrojenie na pograniczu było naprawdę bardzo dobre. Świadczy to o dużej sile wojsk jednej i drugiej strony. Militaria rozrzucone są po całym Roztoczu. Widzimy dzięki temu, że obszar ten odgrywał kluczową rolę w działaniach wojennych, ale też miał ogromne znaczenie w kontaktach handlowych pomiędzy księstwami ruskimi a księstwami piastowskimi. W grodach znaleźliśmy ołowiane plomby, tak zwane drohiczyńskie, którymi znakowano towary handlowe. I taką plombę odkryliśmy również w miejscu tego znaleziska. Czyli pewnie zgubił ją jakiś kupiec. A być może broń ta jest pozostałością ochrony taboru kupieckiego?
– Na Roztoczu przebiegała granica pomiędzy państwowością polską a ruską. Tutaj w XIII wieku stykały się księstwo sandomierskie z księstwem halicko-włodzimierskim. Dochodziło to do częstych najazdów, potyczek, a nawet dużej bitwa pod Wrotami, podczas której książę krakowski Bolesław Wstydliwy pokonał pułki ruskie. Można nawet powiedzieć, że to starcie to chyba trochę taki nasz roztoczański Grunwald – stwierdza Daniel Tereszczuk.
– Ten topór, dzięki wąskiemu ostrzu, miał bardzo dużą siłę penetracji. Trzeba założyć, że był w stanie przebić kolczugę czy inny rodzaj pancerza. Była to broń bardzo niebezpieczna, bardzo skuteczna. Czasami odkrywamy groby, w których znajdują się wojownicy lub mieszkańcy grodów z pozostałościami ran po takim toporze. Widać po tych znaleziskach, że jedno, dwa uderzenia powodowały całkowite wyeliminowanie przeciwnika – opowiada Tereszczuk.
– Jest to znalezisko bardzo ciekawe i dość rzadkie – stwierdza Marek Majewski, dyrektor Muzeum Ziemi Biłgorajskiej w Biłgoraju.
– Archeolog jest jak detektyw. Składa małe cząstki, żeby odtworzyć cały proces. Mamy kilka elementów – uzbrojenie i fragmenty wyposażenia jeździeckiego – i próbujemy to dopasować do wydarzeń historycznych – podsumowuje Daniel Tereszczuk.
Wszystkie odkryte przedmioty znajdują się w Muzeum Ziemi Biłgorajskiej. Już wkrótce będzie można je obejrzeć na wystawie archeologicznej, której otwarcie zaplanowano na 24 lutego.
AlF / opr. ToMa