Rodzina, przyjaciele i artyści z Kazimierza Dolnego żegnają miejscowego malarza Waldemara „Diabła” Wojczakowskiego. W kościele farnym rozpoczął się pogrzeb tego artysty związanego z nadwiślańskim miasteczkiem od prawie 50. lat.
– Był nazywany „Diabłem”, ale jego usposobienie było zupełnie inne – mówi Waldemar Odorowski z Kazimierskiej Konfraternii Sztuki. – Przyjechał z Radomia. Dlatego na początku mówiło się do niego „Diabeł radomski”, bo jeszcze był zakopiański. Co sprawiło, że takie imię mu przyklejono? Pewnie taka nienachalna uroda. Jednak usposobienie „Diabła” było odwrotnością jego imienia. Był to człowiek, który – cytując tutaj Marię Kuncewiczową, która powiedziała kiedyś, że Kazimierz nauczył ją „kultu ruin i czystego spojrzenia na brud”. Otóż po latach zorientowałem się, że Waldek uczył Kazimierza czystego spojrzenia na świat.
Waldemar „Diabeł” Wojczakowski zmarł 31 stycznia po długiej i ciężkiej chorobie. Miał 68 lat. Artysta spocznie na kazimierskim cmentarzu.
ŁuG/WP
Fot. archiwum