Zespoły piłkarskie niższych klas z naszego regionu w ten weekend rozegrają kolejne spotkania sparingowe. Zabraknie jednak na nich lokalnych sędziów, którzy wzięli urlopy. Sprawa dotyczy – jak to zwykle bywa w takich sytuacjach – pieniędzy.
– Arbitrom zależy na wyższych stawkach za prowadzone mecze – mówi Andrzej Kuśmierczyk, przewodniczący Kolegium Sędziów LZPN: – Problem polega na tym, że środowisko sędziowskie przedstawiło propozycje podwyżek, których od wielu lat nie było. Na etapie negocjacji pomiędzy sędziami a Lubelskim Związkiem Piłki Nożnej wypracowano pewną propozycję, która niestety nie została przyjęta przez środowisko sędziowskie, które od 2015 roku nie miało żadnych podwyżek i w związku z tym sędziowie zorganizowali się oddolnie i zdecydowana większość solidarnie wzięła urlopy na najbliższy weekend, co powoduje, że praktycznie wszystkie sparingi nie są obsadzane sędziami piłki nożnej.
Urlop dotyczy ok. 200 sędziów wyższych klas. Prezes Lubelskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Bartnik przebywa w Warszawie na obradach zarządu PZPN i w rozmowie telefonicznej przyznał, że dyskusje nad nowymi uregulowaniami trwają od dawna: – Odbyliśmy łącznie z posiedzeniem zarządu co najmniej pięć takich rozmów. We wszystkich zgłaszanych propozycjach byliśmy na tak. W kwestii podwyżek byliśmy na tak, ale nie w wysokościach, jakie wyobrażają sobie koledzy sędziowie. W zasadzie byliśmy zgodni, do dyskusji pozostała tylko kwestia kwot w IV lidze i nagle wszystko się załamało. Efektem tego jest, za co przepraszam kluby, absencja sędziów od III ligi w dół.
Sparingi jednak będą się odbywały. Kluby radzą sobie w rozmaity sposób – wszak to tylko gry kontrolne, więc rozjemcami są trenerzy, albo – w przypadku spotkań na wyższym szczeblu są ściągani sędziowie z innych województw. W tym drugim przypadku naraża to jednak kluby na wyższe koszty ze względu na dalsze dojazdy.
Zarówno sędziowie, jak i związek, chcą porozumienia. O co więc rozbija się sprawa?
– Większość wojewódzkich związków piłki nożnej przyjęła rozwiązania polegające na zryczałtowanej opłacie za sędziowanie meczów piłki nożnej, jednakże specyfika naszego województwa, dość rozległego terenowo, spowodowała, że przy dokładnych obliczeniach okazało się, że nie jest to korzystne dla sędziów – zaznacza Andrzej Kuśmierczyk: – Jeżeli przyjęlibyśmy stawki ryczałtowe, to znacząco odbiegałyby w górę od reszty kraju, dlatego przyjęto rozwiązanie na poprzednich zasadach, gdzie wynagrodzenie sędziego składa się z ekwiwalentu za mecz plus koszty dojazdu.
– Ostatnia propozycja, która wypłynęła wczoraj, jest do przyjęcia w zakresie podwyżek ekwiwalentów, ale do dyskusji w zakresie kosztów dojazdów, które mogłyby się znacznie zwiększyć – mówi Zbigniew Bartnik: – To jest jeszcze kwestia do dogadania.
Wypada mieć nadzieję, że porozumienie dojdzie do skutku już niebawem. Jeśli negocjacje przeciągną się jednak do rozpoczęcia rozgrywek, to rzeczywiście może dojść do dużego zamieszania.
AR (opr. DySzcz)
Fot. pixabay.com