Pozostałości fortalicji – nowożytnych obiektów obronnych należących do szlachty – możemy znaleźć w powiecie tomaszowskim. Najczęściej pozostałości te mają formę wałów ziemnych. Zdaniem archeologów wiele z tych miejsc ma wielki potencjał badawczy.
– Takich nowożytnych fortalicji na terenie Polski Środkowo-Wschodniej mamy kilkanaście. Kilka z nich jest właśnie na Roztoczu – mówi archeolog Daniel Tereszczuk. – W okresie wczesnonowożytnym, szlacheckim, który znamy dobrze z „Trylogii” Henryka Sienkiewicza, to właśnie w takich obiektach siedziała lokalna magnateria. Tam się ucztowało, tam się broniło przed najazdami, czy to Kozaków czy Szwedów. Czyli obiekty te miały formy i reprezentacyjne, i obronne.
– Niektóre z tych form obronnych są zachowane bardzo dobrze, niektóre dużo słabiej. Na przykład koło Tomaszowa Lubelskiego mamy świetnie zachowany obiekt w Krynicach. Jest on położony nad zalewem – opowiada Daniel Tereszczuk. – Nie bez powodu właśnie nad zalewem, ponieważ lokalny szlachcic, który siedział w tym ośrodku, pilnował własnej gospodarki. A była ona na pewno związana z połowem ryb.
Trudno stwierdzić, kiedy ta fortalicja w Krynicach powstała. Jak mówi Beata Gałan-Smól, historyk regionalista, możliwe jest jej datowanie tak na XVI, XVII czy XVIII wiek. – Być może została ona nadwyrężona, a właściwie zniszczona, w ciągu burzliwego wieku XVII. Ponieważ nie zachowały się żadne źródła pisane, nie można ustalić właścicieli tej fortalicji. Na podstawie znalezisk archeologicznych, można stwierdzić, że być może należała ona do możnego rodu Firlejów, którego przedstawiciele budowali tego typu palazzo in fortezza (czyli budynek pałacowy, otoczony umocnieniami).
– Obiekt krynicki jest bardzo dobrze widoczny gołym okiem. Jest tam zachowany wał, mający około 1,5 metra wysokości, a także fosa. Wał jest podłużny. Do tego dochodzi forma bastionu ziemnego – mówi Daniel Tereszczuk. – Zostały prowadzone tu przez archeologów badania powierzchniowe, które potwierdziły istnienie tam materiału wczesnonowożytnego, ale też pochodzącego z późnego średniowiecza. Możemy więc domniemywać, że ten obiekt mógł istnieć już w czasach bitwy pod Grunwaldem.
– Podejrzewam, że w przyszłości zostaną tu przeprowadzone badania archeologiczne, czyli powstaną stacjonarne wykopy, które odsłonią różne struktury. A wygląda na to, że są tam pozostałości zabudowań murowanych. Odsłonięcie tych fundamentów byłoby niesamowite dla turystów – dodaje Daniel Tereszczuk.
Takie obiekty znalazły się też na Południowo-Wschodnim Szlaku Archeologicznym. Choć jego najbardziej znanymi skarbami są pozostałości wczesnośredniowiecznych grodzisk. – Tworząc ten szlak, chcieliśmy pokazać historię dawniejszą. Wpisaliśmy w niego takie obiekty, które są widoczne w terenie. Jeżeli turysta pojedzie do Posadowa czy do Czermna, możemy tam zobaczyć przepięknie zachowane formy terenowe średniowiecznych grodzisk – mówi Magdalena Tereszczuk, prezes Lokalnej Organizacji Turystycznej „Roztocze”. – Ten szlak zaczęliśmy oznakowywać dopiero dwa lata temu. Teraz jednak chcielibyśmy ruszyć z tym projektem dalej. Skupiamy się na powiecie tomaszowskim, gdzie wytypowaliśmy około 40 takich ważnych obiektów. Ale chcemy rozwinąć szlak także na powiat lubaczowski.
Roztoczańskie fortalicje znajdują się także w Tomaszowie Lubelskim, Łosińcu, Jurowie i Podhorcach. Wszystkie można zobaczyć na trasie Południowo-Wschodniego Szlaku Archeologicznego.
AlF / opr. ToMa
Na zdj. zalew w Krynicach, Fot.. Beata Gałan-Smól / roztoczewita.pl/poludniowo-wschodni-szlak-archeologiczny