Dobre wieści w sprawie ocalałego młodego osieroconego rysia, znalezionego pod koniec listopada nieopodal granicy polsko-ukraińskiej. Horaj – bo tak został nazwany – ma się dobrze i nadal przebywa w Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „Mysikrólik” w Bielsku-Białej.
CZYTAJ: Osierocony ryś uratowany. Jego matka zginęła w wypadku
Jego imię pochodzi od wzgórza Horaj, w okolicy którego znaleziono zwierzę. Okoliczności wspomina specjalista do spraw służby leśnej w Nadleśnictwie Tomaszów, Karol Jańczuk. – Historia jest dosyć smutna, ponieważ niestety w kolizji drogowej zginęła dorosła samica rysia. Ryś nie jest częstym gatunkiem więc strata osobnika zdolnego do rozmnażania jest dotkliwa. Podelśniczy Burcoń z Nadleśnictwa Tomaszów przyjechał na miejsce wypadku, usłyszał miauczenie małego kota więc trzeba było go ratować. Znalazło się grono dobrych ludzi i udało się całą tą sytuację zakończyć małym happy endem – mówi.
– Horaj został przebadany przez lekarza weterynarii. Okazało się, że oprócz niewielkiej ilości pasożytów, które udało się wyeliminować, jest całkiem zdrowy – mówi dr hab. Robert Mysłajek z Instytutu Genetyki i Biotechnologii Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego.
– Horaj dobrze znosi niewolę, chociaż jest troszeczkę zaniepokojony, wypatruje jak wrócić do środowiska naturalnego – dodaje Sławomir Łyczko z Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „Mysikrólik”, w którym przybywa młody ryś.
W maju tego roku Horaj prawdopodobnie skończy rok. Wtedy też zostanie wypuszczony na wolność.
AlF / SzyMon
Fot. archiwum