Główny inspektor sanitarny MSWiA o koronawirusie w Polsce

gosc 2020 03 11 112331

Przybywa osób zakażonych koronawirusem i zwiększa się ilość miejsc na mapie Polski, w których hospitalizowani są pacjenci. Czy sprawdza się najczarniejszy scenariusz?

– Myślę, że jesteśmy w następnym etapie walki z rozprzestrzenianiem się wirusa – mówił dr Marek Posobkiewicz, główny inspektor sanitarny MSWiA, który był gościem porannej rozmowy w Polskim Radiu Lublin: – Pierwszym naturalnym elementem walki było niedopuszczenie do przyjęcia wirusa do kraju. Z tym starały się poradzić sobie wszystkie inne kraje. Pierwszy przypadek zwykle podlega izolacji, ale jak pokazuje sytuacja epidemiologiczna na świecie i obraz tej walki w innych krajach, po pierwszym przypadku przychodzą następne i jest ich przyrost. Bardzo ważne jest spowolnienie rozprzestrzenienia się wirusa po to, żeby nie zablokować systemu, w pewnym sensie się z nim oswoić i wyrobić się z następnymi przypadkami, bo nagłe pojawienie się dużego ogniska, jak pokazał obraz we Włoszech, pokazuje dużą dezorganizację.  

– Bardzo ważna jest świadomość społeczeństwa, żeby ludzie pamiętali o zasadach higieny – podkreślał Marek Posobkiewicz: – Wtedy, kiedy jest zalecenie poddania się samoobserwacji, kwarantannie, wstrzymania się od kontaktów z innymi ludźmi, należy rzeczywiście to robić, bo tylko dzięki takim działaniom jest szansa na spowolnienie rozprzestrzeniania się tego wirusa. Musimy pamiętać, że ten wirus nie jest strasznie groźny jeśli chodzi o jego zjadliwość i śmiertelność. Niestety, jest bardziej zjadliwy w stosunku do seniorów i osób z chorobami przewlekłymi, ale będzie niebezpieczny również dla osób z obniżoną odpornością z przebiegu chorób autoimmunologicznych, takich jak reumatoidalne zapalenie stawów, zapalenie stawów kręgosłupa, łuszczyca, ale również dla osób po przeszczepach, którzy przyjmują leki obniżające odporność i przeciwdziałające odrzuceniu otrzymanego organu. Grupa tych osób jest spora. My, jako społeczeństwo, musimy starać się je chronić.

– Gdyby nie nasze działania, rozprzestrzenianie wirusa mogłoby być gwałtowne, co utrudniałoby działanie służb medycznych w bezpośredniej opiece nad chorymi – mówił Marek Posobkiewicz: – W przyszłości ten wirus może być jednym z wirusów pasożytujących w środowisku. Już wiemy, że ponad 80 procent osób przechodzi tę infekcję lekko, jak zwykłe przeziębienie. Osoby młode, zdrowe, z dobrym układem odpornościowych przechodzą to szczególnie lekko. Dzieci są wyjątkowo omijane jeśli chodzi o ciężki przebieg tej choroby. Potrafią przechodzić to zakażenie nawet bezobjawowo. Ta rzeczywista śmiertelność może być dużo niższa niż w tej chwili, kiedy jest oceniana na 2/3 procent. Może być koło 1 procenta, a nawet mniej, z tego względu że zgony liczone są zero-jedynkowo, a liczba zachorowań czasami jest trudna do oszacowania.

– W tym momencie już mamy do czynienia ze wstrzymaniem zajęć na części uczelni i szkół. Są zalecenia dotyczące wstrzymania się z organizacją imprez masowych – mówił Marek Posobkiewicz: – Musimy pamiętać, że ten wirus jest nowym wirusem w środowisku. Nasz układ odpornościowy go nie zna, dlatego liczba nowych zakażeń będzie wzrastać. W naszym wspólnym interesie, żeby nie paraliżować całkowicie funkcjonowania państwa, jest to, żeby to rozprzestrzenianie było jak najbardziej wolne i następowało w sposób płynny. W chwili obecnej te pierwsze przypadki trafiają na oddziały chorób zakaźnych. Wcześniej trafiały tam podejrzenia. W przyszłości sytuacja może wyglądać jak w przypadku grypy. Nikt nie będzie myślał o kierowaniu chorego bez powikłań do oddziału chorób zakaźnych. Taki chory będzie przechodził to w domu.

– Wzrost przypadków będzie na pewno. Przed tym nie uciekniemy – podkreślił Marek Posobkiewicz: – Ważne, żeby każdy robił swoje. Z jednej strony służby medyczne zajmowały się chorymi, a różne służby państwowe żeby prowadziły czynności, które będę polegały na „wyłapywaniu” nowych przypadków i ich leczeniu w warunkach izolacji, poddawaniu ludzi kwarantannie. Dzięki temu będziemy w pewnym sensie kontrolowali przebieg rozwoju tej choroby w Polsce.

Jakie kroki powinien poczynić pacjent, który podejrzewa u siebie możliwość wystąpienia koronowirusa?

– Musimy pamiętać, że oprócz tych osób, które wracają z krajów gdzie jest wysoka transmisja wirusa, u nas też pojawią się regiony gdzie tych zachorowań będzie więcej – mówił Marek Posobkiewicz: – Możliwość napotkania chorego nie będzie wymagała powrotu z innego kraju. Jeżeli podejrzewamy takie zachorowanie, nie powinniśmy sami zgłaszać się na SOR ani do lekarza pierwszego kontaktu z tego względu, że tam czekający ludzie, często chorzy z innych powodów, narażeni na tego wirusa mogą przejść chorobę dużo ciężej od nas samych. Na stronie internetowej można znaleźć numer telefonu najbliższej stacji sanitarno-epidemiologicznej, zadzwonić tam i doradzić się gdzie się zgłosić. Jest też numer infolinii NFZ, gdzie można takie informacje uzyskać. Jeśli to możliwe, można samemu dotrzeć – ale nie komunikację miejską – do oddziału chorób zakaźnych bądź zostać przewiezionym przez zespół ratownictwa medycznego po to, żeby szybciej zweryfikować czy ma się tego wirusa czy jest to jakiś inny wirus grypy bądź paragrypy. Przede wszystkim trzeba pamiętać o zasadach higieny, czyli częstym myciu rąk. Nieświadomie dwadzieścia kilka razy w ciągu godziny dotykamy naszej twarzy, a zaimportowanie takiego wirusa do naszej błony śluzowej, oczu, nosa bądź do ust powoduje to, że otwieramy wrota zakażenia. Często myjmy ręce. Możemy też stosować środki dezynfekcyjne na bazie alkoholu. To będzie zmniejszało ryzyko zakażenia.

WB (opr. DySzcz)

Fot. newsrm.tv / CC BY (https://creativecommons.org/licenses/by/3.0)/ Wikipedia

Exit mobile version