Część mieszkańców Kobylan w powiecie bialskim domaga się zamknięcia miejscowej strzelnicy. W tej sprawie wysłali pismo do urzędu gminy. Mieszkańcy skarżą się na uciążliwy hałas, a także obawiają się o własne bezpieczeństwo.
Mieszkaniec Kobylan, pan Zbigniew, już kilka razy wysyłał do urzędu gminy pisma z prośbą o zamknięcie strzelnicy: – Zafundowano nam w odległości ok. 250 metrów od zabudowań strzelnicę, którą użytkuje klub Kaliber. Strzelania są codziennie. Pociski wylatują poza kulochwyty, znajdują się w drzewach. Wielokrotnie informowaliśmy urząd gminy o tych nieprawidłowościach, a reakcji żadnej. Mamy zdjęcia, które również dotarły do urzędu. Osobiście pokazywałem je członkom klubu Kaliber. Prowadziłem ich na miejsce i pokazywałem, że pociski tkwią w sosnach powyżej kulochwytu. Kiedy poszliśmy z wykrywaczem metalu, na wysokości 3 metrów wykryliśmy osiem takich pocisków. Teren, na którym jest strzelnica, objęty jest przez konserwatora zabytków i każdy tam może wejść, ponieważ znajdują się tam ruiny bunkrów. Ponadto, jako że znajduje się w niecce, obfituje w grzyby. Latem i jesienią chodzi tam mnóstwo ludzi.
– Ciągle modernizujemy strzelnicę, by odpowiadała jak najlepszym standardom – mówi Maksymilian Karmasz, prezes Klubu Strzeleckiego Kaliber: – Jest to strzelnica odkryta, zbudowana tak, że każdy pocisk wystrzelony regulaminowo nie ma prawa opuścić terenu strzelnicy. Wszystkie pociski, które – jak zgłaszano – mogą się znajdować w drzewach, zostały wcześniej sprawdzone przez nas i inne instytucje i najprawdopodobniej pochodzą jeszcze z czasów II wojny światowej.
Mieszkańcom przeszkadza hałas. Jak podkreślają, strzelanie odbywa się często w weekendy, kiedy chcą odpocząć od pracy.
– Jeżeli nie ma skarg na strzelnicę, że jest zbyt głośno, to znaczy że ona nie działa. Biorąc pod uwagę cały tutejszy teren, gdzie jest centrum największych przeładunków na naszym terenie, to myślę, że jest to znikomy hałas. Zwłaszcza, że te wszystkie przeładunki pracują 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu, a nasza strzelnica i tak ma już bardzo okrojone godziny i w tygodniu i w trakcie weekendu – na przykład w niedziele i święta w ogóle nie odbywają się żadne strzelania, a w same soboty są tylko do 14.00 – podkreśla Maksymilian Karmasz.
Niektórym mieszkańcom sytuacja nie przeszkadza: – Słychać strzały, ale nie są one uciążliwe – mówi mieszkanka Kobylan.
– Jestem sołtysem Kobylan od 30 lat i do tej pory nie było zgrzytów. One zaczęły się raptem dwa lata temu. Myślę, że strzelnica powinna być – mówi Halina Ostapczuk, sołtys wsi Kobylany.
– Nie powinniśmy jednak utrudniać działalności społecznej, która zrzesza sporą grupę ludzi. Wręcz powinniśmy pomagać, żeby takie działalności się rozwijały – mówi radny gminy Terespol Łukasz Dragun: – Kilkoro mieszkańców złożyło skargę, natomiast uważam, że jest to trochę przesadzone.
– Jest część mieszkańców, którzy żyją i mieszkają w odległości znacznej od strzelnicy i im to nie przeszkadza. Ta część mieszkańców, która sąsiaduje bezpośrednio ze strzelnicą, podpisała się pod tym pismem – mówi pan Zbigniew: – Zresztą zebranie tych podpisów zajęło nam jeden dzień. Uważaliśmy, że te 80 podpisów to wystarczająca ilość do tego, żeby władze gminy odpowiednio zajęły się sprawą.
Administrowaniem strzelnicy w Kobylanach zajmuje się urząd gminy i to właśnie wójt gminy wydał zezwolenie na użytkowanie strzelnicy Klubowi Strzelniczemu Kaliber. Wójt gminy Krzysztof Iwaniuk nie chciał się jednak dzisiaj wypowiadać na ten temat.
Strzelnica w Kobylanach powstała w 2001 roku.
MaT (opr. DySzcz)
Fot. pixabay.com