Żelów czy płynów dezynfekujących nie można kupić w sklepach. W aptekach też próżno pytać o tego rodzaju specyfiki. Producentem takich środków zarówno do szpitali, jak i sieci drogerii jest lubelska firma Medisept. Wiceprezes przedsiębiorstwa Waldemar Ferschke, zapewnia że fabryka pracuje pełną parą, ale popyt przerósł najśmielsze oczekiwania.
– Wytwarzamy środki dezynfekcyjne od kilkunastu lat, ale do tej pory byliśmy przygotowani głównie na obsługę klientów szpitalnych i instytucjonalnych. Teraz mamy jednak kilkunastokrotny wzrost popytu, związany z epidemią koronawirusa. Do naszych klientów dołączyli zwykli ludzie. Wytwarzamy oparte na alkoholu preparaty dezynfekcyjne do powierzchni i rąk, które mają przeciwdziałać zakażeniu – tłumaczy Waldemar Ferschke.
– Produkujemy ich znacznie więcej, bo uruchamiamy drugą zmianę, a jesteśmy w trakcie przygotowywania trzeciej. Będziemy więc pracować przez 24 godziny na dobę 6 dni w tygodniu. Ale prawdopodobnie to i tak nie będzie w stanie zaspokoić pierwszego rzutu popytu. Myślę, że jeszcze przez 2-4 tygodni będą odczuwalne braki na rynku konsumenckim. Natomiast na razie zabezpieczamy rynek szpitalny – dodaje Ferschke.
Jak tłumaczy, produkowane przez Medisept preparaty mają szersze działanie od innych dostępnych w Polsce produktów, a sklepach można kupić tę samą substancję, jaka jest używana w szpitalach. – Bardzo ważne jest, że nasze produkty są aktywne także w stosunku do wirusów. A działanie większości płynów antybakteryjnych ogranicza się do wybranych grup zarazków. Warto wspomnieć, że właśnie wirusy powodują większość epidemii, na przykład: grypę, koronawirusa, ebolę, SARS. Nasze preparaty oparte są na substancjach, które inaktywują wirusy. W butelkach, jakie można kupić w sieci sklepów, znajdziemy ten sam produkt, który trafia do szpitali, tylko w mniejszych, podręcznych opakowaniach, mieszczących się w kieszeni czy torebce – wyjaśnia Ferschke.
Jednak na razie takich preparatów w sklepach nie ma. – Robimy, co możemy. Pracujemy na okrągło. Ale trzeba wziąć pod uwagę, że w Polsce mieszka prawie 40 milionów ludzi i wszyscy chcą mieć taki środek. Potrzebujemy trochę czasu, żeby zaspokoić ich potrzeby. Ale myślę, że to kwestia kilku dni, aby te preparaty znów pojawiły się na rynku – mówi Ferschke.
Jak dotąd, nie potwierdzono w Polsce ani jednego przypadku koronowirusa.
Dziś (03.03) poinformowano, że badania ostatniego, szóstego pacjenta z podejrzeniem koronawirusa, który przybywał w lubelskim szpitalu przy Staszica, dały wynik ujemny. Podobnie jak w przypadku jedynej takiej osoby, hospitalizowanej w Chełmie.
Jednym ze sposobów walki z tym wirusem jest mycie rąk mydłem lub preparatami dezynfekującymi.
JZoń / opr. ToMa
Fot. pixabay.com