Kto ratuje jedno życie… Wspomnienie o rodzinie Marciniaków

28381084 539846153063532 1036044171 n 2 2020 03 24 182248

24 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Wybór daty nawiązuje do dnia, w którym Niemcy w 1944 roku zamordowali w Markowej rodzinę Ulmów: Józefa i Wiktorię oraz ich dzieci, wraz z ukrywającymi się u nich Żydami. 

Na Lubelszczyźnie rodziną, która zapłaciła życiem za ratowanie żydowskich sąsiadów, była rodzina Marciniaków z Dratowa. Bracia – Jan, Józef i Feliks i siostra Klementyna oraz żona Jana – Anna. Zostali zamordowani w lutym 1943 roku przez Niemców. Razem z nimi zginęli – młody Żyd Leopold Reis, którego ukrywali, a także ukrywany przez Marciniaków sowiecki jeniec. Z żydowskiej rodziny Reis ocalały dwie siostry – Sara i Rachela. Zostały uratowane przez Franciszka Cygana i jego żonę Janinę z domu Marciniak.

– Cała rodzina Marciniaków była wspaniała, oni po prostu pomagali ludziom – mówi w rozmowie z Radiem Lublin Helena Kuśnierz z domu Cygan. – Dla mnie to jest normalne, bo całe życie mnie uczono – pomagaj, jeśli możesz, jeśli chcesz, a nawet jak nie chcesz to pomagaj. Jak ktoś wyciąga rękę to pomóż. Tyle co możesz pomóż. Tak samo u nich było. Oni się nawzajem wspomagali. To była dobra rodzina. Byli pracowici, byli pomysłowi. Zdawali sobie sprawę z tego co Niemcy robią.

Marciniakowie załatwili Racheli fałszywe dokumenty i znaleźli dla niej schronienie w rodzinie zamieszkałej we wsi koło Puchaczowa. Natomiast Sara Reis przez 8 miesięcy była u rodziny Cyganów we wsi Abramów.

– No ale jak przyszła do nas na piechotę te 60 kilometrów, ostatnie ciuchy jakieś ciepłe na siebie włożyła i przyszła, ukrywając się po stodołach i stertach słomy, to jakby Pani nie pomogła? – pyta Helena Kuśnierz. – Na pewno by Pani schowała. A tym bardziej kogoś, kogo się znało, z kim się tyle lat mieszkało obok, za miedzą. Bliski sąsiad, nawet było przecież słychać rozmowy, jakieś hałasy z kuchni, siekanie marchewek. Dzieci – rówieśnicy tam przecież byli. No ktoś doniósł. Podobno sołtys. Mój ojciec dużo ryzykował przecież. Miał rodzinę. Myślał o rodzinie z drżeniem serca, a robił swoje. Robił kenkarty, trzymał Żydówkę, zawiózł ją do Puław, na dworzec kolejowy z tą kenkartą, pojechała do Warszawy, tam nasza znajoma z okolic Dratowa – pani Zięba dokończyła sukcesu, to znaczy uchowała Sarę w Warszawie do końca. Do wyzwolenia.

POSŁUCHAJ:
Reportaż Magdy Grydniewskiej „Przywrócić pamięć – Dratów’43”

Rodzina Cyganów za uratowanie Sary Reis została odznaczona medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata przyznanym w 1978 roku.

Polacy stanowią najliczniejszą grupę wśród odznaczonych najwyższym izraelskim odznaczeniem cywilnym nadawanym nie-Żydom, medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, przyznawanym przez Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu Jad Waszem. Medal ten przyznano ponad 7 tysiącom Polaków.

MaG/WP

Fot. Wojciech Pokora

Exit mobile version