Jeszcze kilka miesięcy temu były emerytkami i osobami poszukującymi pracy – dziś to kucharki, restauratorki i menadżerki w jednym. Mowa o członkiniach Spółdzielni Socjalnej „Złoty Kur”, która powstała w Kurowie. Inicjatywę wsparła gmina, a na remont lokalu udało się pozyskać pieniądze z lubelskiego Ośrodka Wsparcia Ekonomii Społecznej.
– Pokazujemy innym, że niezależnie od wieku można realizować swoje pasje i jednocześnie na tym zarabiać – mówi Jadwiga Frydrych: – Część osób było bezrobotnych. Ja akurat byłam na emeryturze, ale mam ją bardzo niską i chciałam dorobić. A ponieważ miałam staż, bo pracowałam w dwóch restauracjach, więc spytali mnie czy chcę tu przyjść, a ja powiedziałam, że owszem. I tak się zaczęło.
– Jest tutaj zatrudnionych sześć pań na łącznie pięć etatów – mówi Arkadiusz Małecki, wójt gminy Kurów: – Jest to projekt, który miał na celu stworzenie tej spółdzielni, która będzie dostarczała posiłki mieszkańcom, w szczególności osobom starszym, samotnym, potrzebującym. Informuję, że jeżeli ktoś będzie w sytuacji kwarantanny, takie posiłki będą dostarczane właśnie ze spółdzielni socjalnej „Złoty Kur”.
– Spółdzielnia socjalna to podmiot, który z jednej strony łączy cechy przedsiębiorstwa, bo jest to jakaś forma prowadzenia działalności gospodarczej, z celami społecznymi zawartymi w statucie – mówi Krzysztof Gumieniak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Puławach: – Jest to o tyle dobre, że tak naprawdę daje tym osobom, które bardzo często są osobami wykluczonymi społecznie, bo to głównie osoby bezrobotne albo niepełnosprawne, możliwość aktywizacji zawodowej, a to jest bardzo ważne z punktu widzenia rynku pracy, ale też integracji społecznej. Te osoby funkcjonują społecznie na jednej przestrzeni i to im daje poczucie bezpieczeństwa. To są bardzo istotne rzeczy dla ich codziennego funkcjonowania.
– Nie miałam pracy, także bardzo się ucieszyłam, że taka spółdzielnia powstała – mówi Małgorzata Dziak: – Mam swoje lata i chciałabym dorobić do emerytury. Chodziło mi też o staż, żebym miała jak najwięcej lat pracy.
– Pomyślałam sobie, że dobrze by było, żeby coś takiego powstało w Kurowie – mówi Jadwiga Frydrych: – Ludzie nie mają gdzie przysiąść, wypić kawę czy coś zjeść. Ten pomysł bardzo mi się spodobał.
– Mieszkańcy bardzo tego potrzebowali i sami o to zabiegali – mówi Arkadiusz Małecki: – To inicjatywa oddolna, którą ubraliśmy w odpowiednie formy prawne. Mam nadzieję, że ta spółdzielnia będzie funkcjonować. Dziś jest na własnym rozrachunku. Panie same się rozliczają i same muszą wypracować pieniądze na swoje etaty.
– Wyremontowałyśmy budynek i wyposażyłyśmy go w sprzęt i gotujemy. Dzisiaj akurat są flaczki drobiowe, kotlet drobiowy, marchewka, ziemniaki i pierogi: ruskie i po zbójnicku – mówi Jadwiga Frydrych.
Obecnie w stanie zagrożenia epidemicznego Panie z Kurowa przygotowują swoje dania na wynos. Deklarują, że we współpracy z miejscowym ośrodkiem pomocy społecznej, mogą także pomagać osobom przebywającym w kwarantannie.
ŁuG (opr. DySzcz)
Fot. Złoty Kur/ FB