Puste korytarze i sale lekcyjne w szkołach. Od dziś placówki zostały zamknięte na dwa tygodnie.
– Czekamy teraz na informację, jak mamy pracować w domu – mówi dziadek ucznia Szkoły Podstawowej nr 51 w Lublinie. – Z wnukiem idziemy po podręczniki, żeby mógł w domu odrabiać lekcje i program kontynuować. Zawsze są jakieś problemy, ale głowa do góry. Za moich czasów przez dwa tygodnie nie chodziłem do szkoły, bo był 30-stopniowy mróz.
W Szkole Podstawowej nr 51 od godziny 6.00 czynna jest świetlica dla dzieci, nad którymi rodzice nie zorganizowali opieki.
– Od poniedziałku szkoła jest zamknięta na przysłowiową kłódkę – mówi dyrektor placówki Marek Krukowski. – Co prawda dzisiaj i jutro zapewniamy opiekę świetlicową, ale z tych informacji, które mam, na terenie szkoły nie ma żadnego dziecka. Czyli rodzice bardzo poważnie podchodzą do zagrożenia epidemiologicznego i podjęli decyzję, że zostawiają dzieci w domu.
Do Szkoły Podstawowej nr 51 przy ul. Bursztynowej w Lublinie chodzi ponad 1500 uczniów, a pracuje tutaj 170 nauczycieli.
PaSe/WP
Fot. sp51.lublin.eu