ME 2020 – Kaczmarek: Nie ma salomonowego rozwiązania

800px boguslaw kaczmarek 2020 03 17 190514

– W przypadku przełożenia piłkarskich mistrzostw Europy oraz ligowych i pucharowych rozgrywek nie ma salomonowego rozwiązania. Moim zdaniem, te decyzje należy podejmować etapowo, w zależności, jak będzie rozwijać się sytuacja – powiedział trener Bogusław Kaczmarek (na zdj.).

UEFA poinformowała we wtorek, że ze względu na pandemię koronawirusa piłkarskie mistrzostwa Europy zostały przełożone o rok i odbędą się od 11 czerwca do 11 lipca 2021 roku. W komunikacie zaznaczono, że jeżeli pozwoli na to sytuacja, rywalizacja we wszystkich ligach krajowych i europejskich pucharach powinna zakończyć się do 30 czerwca.

Według nieoficjalnych informacji, finał Ligi Mistrzów miałby się odbyć 27 czerwca w Stambule, a decydujący mecz Ligi Europy trzy dni wcześniej w Gdańsku.

– Coś trzeba było wymyślić, a moim zdaniem w tej kwestii nie ma salomonowego rozwiązania. Jest to przecież przypadek niespotykany, który zaskoczył absolutnie wszystkich. Natomiast tak daleko w przyszłość bym nie wybiegał i nie utrzymywał obecnie, że rozgrywki zostaną dokończone w czerwcu. Poczekałbym nawet miesiąc, wtedy usiadł do stołu i na bazie stanu faktycznego, którego teraz nie znamy, etapowo podejmował kolejne decyzje. Wierzę, że znajdzie się lek, który zastopuje pandemię, ale nie wiemy, jak sytuacja rozwinie się za dwa tygodnie, o trzech miesiącach nie wspominając – przyznał Kaczmarek.

Były asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski ocenił, że wiele dobrego sprawił apel Jakuba Błaszczykowskiego w sprawie przerwania ligowych rozgrywek.

– To był naprawdę głos rozsądku, który jednak przez niektórych został odebrany jako opinia człowieka z innej galaktyki. Poza tym biorąc pod uwagę poziom polskiej piłki, czy wyłonienie mistrza kraju i spadkowiczów ma aż tak fundamentalne znaczenie? Mówię oczywiście o lidze, a nie o reprezentacji, bo to zupełnie inna bajka. Mamy kilku zawodników występujących za granicą i trafił nam się też, stosując odpowiednie proporcje, tak jak Papież w historii, Robert Lewandowski, który od lat ciągnie drużynę narodową. Wyprzedzają nas Azerbejdżan i Kazachstan, wyprzedziłby nas także Bangladesz, gdyby znalazł się w tej samej strefie geograficznej – stwierdził.

Gdański szkoleniowiec przekonuje również, że futbol zmierza w bardzo złym kierunku, bo rządzi nim merkantylizm i komercja.

– Prawda jest taka, że mamona wszystko przesłoniła i jest obecnie głównym celem działania światowych oraz europejskich piłkarskich władz. Jaki sens ma rozgrywanie mistrzostw świata w Katarze? Komu potrzebne są klubowe mistrzostwa świata z udziałem 24 zespołów? W jakim celu powołano do życia taki sztuczny twór jak Liga Narodów? Kogo UEFA chce na siłę uszczęśliwić organizując od 2021 roku kolejne pucharowe rozgrywki, bodajże pod nazwą Liga Europy 2? – wyliczył.

Popularny „Bobo” przekonuje, że podobnych pytań, także jeśli chodzi o liczbę uczestników, można by mnożyć.

– A końcowy efekt jest taki, że najlepsi piłkarze muszą rozegrać w roku ponad 70 meczów i kiedy przyjdzie im wystąpić w najważniejszych imprezach, czyli mistrzostwach świata i Europy, są wyeksploatowani i bez formy, bo wcześniej wyssano z nich wszystkie życiodajne soki. I na tym cierpi też poziom tych turniejów. FIFA i UEFA to jednak tak suwerennie panujące organizacje, że nawet Watykan nie jest ich w stanie przebić. Quo vadis piłko? Moim zdaniem pole do popisu mają różne związki zawodowe piłkarzy, które powinni oprotestować nadmierne rozdmuchanie wszystkich rozgrywek, bo to zaszło już za daleko – zauważył.

RL / PAP / SzyMon

Fot. Zbigniew Luchciński / wikipedia.org

 

Exit mobile version