Chcieli wyjechać do pożaru nieużytków rolnych, ale nie mogli, bo brakowało kierowcy lub lekkiego samochodu pożarniczego – z taką sytuacją musieli zmierzyć się wczoraj (17.03) członkowie Ochotniczej Straży Pożarnej w Gołębiu.
CZYTAJ: Nie mogli wyjechać do pożaru. Problem niejednej OSP
Druhowie apelują o zakup lekkiego samochodu pożarniczego i tłumaczą, że ten problem dotyczy wielu jednostek i skutkuje upośledzeniem zdolności ratowniczej.
Druhowie z Gołębia sytuację opisali na jednym z portali społecznościowych. Przed mikrofonem nie chcieli o tym rozmawiać. Do zdarzenia doszło wczoraj (17.03) przed godziną 13.00. Strażacy chcieli wyjechać do pożaru nieużytków rolnych, ale brakowało osoby posiadającej prawo jazdy kategorii C – chodzi o uprawnienia do kierowania średnim lub ciężkim samochodem pożarniczym, a tylko taki sprzęt znajduje się na wyposażeniu tej jednostki.
– Jeśli chodzi o sytuacje, w których alarmujemy daną jednostkę ochotniczą, a ta nie może wyjechać, to nie jest to nic nadzwyczajnego – mówi zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Puławach, brygadier Krzysztof Morawski: – Nie powiem, że często, ale dochodzi do takich sytuacji z różnych przyczyn. Najczęściej jest to brak kierowcy z uprawnieniami. Posłużę się liczbami. W roku 2019 mieliśmy 38 takich sytuacji, kiedy jednostki nie wyjechały do zdarzenia. To nie oznacza, że przy danym zdarzeniu nie ma odpowiednich sił. Jeżeli już wiadomo, że jednostka nie może zebrać odpowiedniej ilości ratowników lub nie ma uprawnionego dowódcy bądź kierowcy – w takiej sytuacji zostaje alarmowana automatycznie następna jednostka. W związku z tym do zdarzeń interweniuje taka ilość sił, jaka jest niezbędna do likwidacji zdarzenia.
Druhowie piszą, że od wielu lat starają się o zakup samochodu lekkiego, który rozwiązałby ten problem, ale te wnioski są odrzucane przez miejscowy samorząd.
– Nie możemy tak ogromnych zakupów robić pod kątem posiadania przez kogoś prawa jazdy – odpowiada wójt gminy Puławy Krzysztof Brzeziński: – Koszty są nieadekwatne do wydatku i zrobienia kursu na prawo jazdy. Ubolewam, że nikt nie zwrócił się do mnie z tym problemem, bo przecież nawet gdyby gmina dopłaciła na ten kurs 2-3 tysiące złotych, to są to koszty, które możemy podźwignąć. Natomiast samochód kosztuje 60-80 tysięcy złotych. Ale ja zadaję inne pytanie, bo z tego co jest mi wiadomo, przecież nawet jeśli taki mały samochód ma wodę, bo przecież oni jechali do pożaru, może się okazać, że będzie miał ciężar powyżej 3,5 tony.
– Rzeczywiście zakup takiego lekkiego samochodu nie rozwiązuje problemu – potwierdza brygadier Krzysztof Morawski: – Jeżeli chodzi o system dotacji dla jednostek na zakupy samochodów lekkich, standard określony przez komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej właśnie w tym zakresie dotyczy obowiązku wyposażania takich pojazdów w zbiorniki na wodę o pojemności minimum 1 metra sześciennego. To oznacza, że masa takiego samochodu bardzo często przekracza 7 ton i staje się to już samochód, do którego kwalifikacje na prowadzenie musi mieć kierowca legitymujący się prawem jazdy kategorii C.
– Rodzaj samochodu dla OSP zależy od specyfiki danej gminy – dodaje wójt gminy Kurów i wieloletni strażak Arkadiusz Małecki: – Jedne gminy będą potrzebowały samochodów, które są samochodami średnimi, ciężkimi. Jedne będą potrzebowały samochodów lekkich, na przykład do ratownictwa technicznego. Zdarzały się sytuacje, także w naszej jednostce, że strażaków czy kierowców nie było, i to bezpieczeństwo zapewniała Państwowa Straż Pożarna, która jest do tego powołana.
Problemem nie są uprawnienia strażaków do kierowania ciężkim sprzętem, a ich dyspozycyjność – ocenia prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Karmanowicach Adam Bieniek: – Był taki moment u nas. Nasi ochotnicy podjęli prace wyjazdowe. Wtedy automatycznie została przerwana ciągłość. Zanim się pozyska następnego kierowcę, to nie jest taka prosta rzecz. Trzeba wysłać go na kursy, badania, szkolenia.
Wszystko zależy więc od dyspozycyjności strażaków ochotników, a jej po prostu nie można narzucić. Problem częściowo mogłaby rozwiązać większa liczba kierowców z odpowiednimi uprawnieniami i chyba w tym kierunku powinny podążać jednostki OSP, wspierane oczywiście przez poszczególne samorządy.
ŁuG (opr. DySzcz)
Fot. Facebook OSPGOLAB