Kiedyś walczył o niepodległość ojczyzny. W obecnych czasach chciał, by pamięć o tamtych wydarzeniach przetrwała. Pogrzeb kapitana Waldemara Żerka odbył się dziś (24.03) w Puławach. Był on honorowym obywatelem tego miasta i prezesem miejscowego oddziału Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Zmarł w sobotę (21.03) w wieku 92 lat.
– Był osobą nieprzeciętną – mówią zgodnie ludzie, którzy mieli okazję poznać kapitana Żerka.
CZYTAJ: Zmarł Waldemar Żerek
CZYTAJ: Puławy: ostatnie pożegnanie kapitana Waldemara Żerka
– Prywatnie znałem go od co najmniej dwudziestu paru lat. Był człowiekiem dobrym, szlachetnym, ale też konsekwentnie wymagającym od swoich kolegów, zwłaszcza tych z młodszego pokolenia, aby prawda o osiągnięciach jego kolegów z okresu drugiej wojny światowej była w pełni oddawana. Żegnamy człowieka, który naprawdę wiele wycierpiał. Ukrywał się przed aresztowaniem pod fałszywym nazwiskiem Waldemar Świrski. Jego matka – członek zakonspirowanej Armii Krajowej – i jego siostra przesiedziały kilka miesięcy w ubeckim więzieniu – wspomina wiceprezes puławskiego oddziału Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Jerzy Lenartowicz.
– Kapitana Waldemara Żerka znałem osobiście – mówi historyk Robert Och. – Z jednej strony żołnierz Armii Krajowej, który walczył o naszą niepodległą Polskę, a z drugiej człowiek, który nieustannie stał na straży pamięci o wydarzeniach z czasów okupacji i tych pookupacyjnych. Kapitan Żerek, noszący w czasie okupacji pseudonim „Walet”, brał udział w wyzwalaniu z rąk niemieckich Końskowoli. Uczestniczył też w zabezpieczaniu Puław po wyjściu Niemców w 1944 roku. Był bardzo poirytowany, kiedy mówiono o tym, że Puławy zostały wyzwolone przez oddziały Armii Czerwonej i Wojska Polskiego. Zawsze podkreślał, że to żołnierze Armii Krajowej przejęli Puławy z rąk Niemców.
– W latach 90. był zaangażowany jako jeden z założycieli Stowarzyszenia Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Koło w Puławach – dodaje Jerzy Lenartowicz. – Wówczas liczyło ono około 180 żyjących kombatantów. ludzi, którzy uważali, że trzeba ideę Armii Krajowej przypominać. Stąd powstał pomysł budowy pomnika przy dzisiejszym WKU w Puławach.
– Prywatnie spotykałem się z nim od czasu, kiedy wstąpiłem jako członek nadzwyczajny do środowiska żołnierzy Armii Krajowej – wspomina Tomasz Kraszewski, radny miasta Puławy. – Odbieram go jako człowieka prawego, uczciwego a przede wszystkim jako Polaka, człowieka nieprzeciętnego, spadkobiercę dziedzictwa podziemia niepodległościowego. Niestety odchodzą ludzie pamiętający walkę o niepodległość w czasie II wojny światowej. W tej chwili w puławskim środowisku zostali tylko panowie: Andrzej Fabiański, Kazimierz Kotliński, Jerzy Bozik i Zdzisław Gorgol.
– Byłem z nim do jego ostatnich chwil – mówi Jerzy Lenartowicz. – Odwiedzałem w domu. Już właściwie na łożu śmierci powiedział: „Słuchaj, w tej trudnej sytuacji, jaką jest dziś ta epidemia, namawiaj wszystkich zdrowych ludzi do tego, żeby oddawali krew. Ta krew będzie ludziom potrzebna. Tak jak nasza krew, którą oddawaliśmy w czasie okupacji była jak najbardziej wskazana, bo chodziło o odzyskanie niepodległości, tak dziś dla uratowania potencjału Polski i jej ludności, trzeba oddawać krew”.
Kapitan Waldemar Żerek spoczął na cmentarzu parafialnym przy ulicy Piaskowej w Puławach.
ŁuG/WP
Fot. www.pulawy.eu/ kpt. Żerek – pierwszy z prawej