Górnik Łęczna na własnym stadionie przegrał z Widzewem Łódź 1:2 w szlagierowym spotkaniu II ligi piłkarskiej. Był to mecz na szczycie rozgrywek, bowiem w Łęcznej wicelider tabeli gościł prowadzącego w niej Widzewa.
Spotkanie dobrze zaczęło się dla gospodarzy. Łęcznianie prowadzili od 5 minuty po strzale głową Pawła Baranowskiego. Później jednak dwukrotnie piłkę z siatki wyciągał bramkarz Górnika, Patryk Rojek. Najpierw w 17 minucie po golu samobójczym Bartłomieja Kalinkowskiego, a później w 39 minucie, gdy precyzyjnym strzałem z szesnastu metrów popisał się Mateusz Możdżeń.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Górnik Łęczna – Widzew Łódź
Druga połowa spotkania upłynęła pod znakiem ataków piłkarzy Górnika i kolejnych szans na wyrównanie, jednak żadnej z nich łęcznianom nie udało się zamienić na bramkę.
– Po naszym golu to Widzew przejął inicjatywę, dłużej utrzymywał się przy piłce. Musimy przyznać, że goście strzelili bramki po naszych błędach. W drugiej połowie to my byliśmy stroną dominującą, stwarzaliśmy sytuacje, jednak piłka nie chciała po raz drugi wpaść do bramki Widzewa – tak spotkanie podsumował strzelec jedynego gola dla Górnika, Paweł Baranowski.
Na pomeczowej konferencji prasowej trener Górnika, Kamil Kiereś narzekał na błędy popełniane przez swoich podopiecznych. – W tej rundzie tracimy łatwe bramki.
Mimo porażki Górnik pozostał wiceliderem tabeli, ale jego strata do prowadzącego Widzewa wzrosła do 5 punktów.
JK / ToMa
Fot. Wojciech Szubartowski