W przeciwieństwie do piłkarskiej ekstraklasy, której rozgrywki zawieszono przynajmniej do końca marca, Polski Związek Piłki Nożnej odwołał tylko jedną – mającą odbyć się w ten weekend – kolejkę I i II ligi.
Jutro drugi w tabeli Górnik Łęczna na wyjeździe miał zmierzyć się z trzecim w stawce GKS-em Katowice. Początkowo mówiło się o rozegraniu meczu bez udziału publiczności, później pojawił się wniosek katowickiego klubu, który domagał się natychmiastowego zawieszenia rozgrywek. Wreszcie PZPN zdecydował się na odwołanie wszystkich meczów 23. kolejki.
– Czekamy, co się wydarzy. Do wtorku nie będziemy trenowali. Tego dnia jesteśmy umówieni na godzinę 11.00, zobaczymy, jak będzie. Od tego czasu kiedy podejmowaliśmy decyzję o zawieszeniu tylko jednej kolejki, wiele się w kraju wydarzyło. Klub jest zamknięty, pracownicy pracują zdalnie. Jestem przekonany, że to nie jest przełożenie tylko jednej kolejki i będziemy musieli poczekać dłużej na wznowienie rozgrywek – tak sprawę komentuje prezes Górnika Łęczna, Piotr Sadczuk (na zdj.).
A scenariusz obowiązujący na tę chwilę – zgodnie z którym piłkarze powrócą do rywalizacji w I i II lidze w przyszły weekend – jest bardzo mało prawdopodobny.
JK / opr. ToMa
Fot. archiwum