Po znakomitej jesieni piłkarze Górnika Łęczna mieli tej wiosny walczyć o awans na zaplecze ekstraklasy. Zdążyli rozegrać dwa mecze i w obu ponieśli porażki. Najpierw na wyjeździe ulegli Elanie Toruń 0:5, a później przed własną publicznością przegrali 1:2 z Widzewem Łódź.
Mimo niesatysfakcjonujących wyników drużyna trenera Kamila Kieresia utrzymała drugie miejsce w rozgrywkach. To niesamowicie istotne, bowiem w razie przedwczesnego zakończenia sezonu zielono-czarni wywalczą promocję.
Obrońca Górnika, Tomasz Midzierski ma jednak nadzieję, że on i jego koledzy będą mogli jeszcze wrócić w tym sezonie na boisko. – Poświęciliśmy bardzo dużo czasu, chęci i wysiłku na przygotowania do tego sezonu. Wiedzieliśmy, że każdy mecz będzie dla nas takim „małym finałem”. A rozegraliśmy tylko dwa spotkania. Nie daj Bóg, żeby ta liga w ten sposób się skończyła. Sportowcy mają ambicję, żeby pokazać się w każdym meczu i wywalczyć awans fair.
W minionym tygodniu UEFA podjęła decyzję o przełożeniu piłkarskich mistrzostw Europy na rok 2021. To ukłon w stronę federacji krajowych, które w przypadku wygaszenia pandemii będą miały szanse dokończyć rozgrywki ligowe. Na taki scenariusz liczy Tomasz Midzierski. – Możemy grać nawet w czerwcu i lipcu, aby tylko dokończyć ligę.
W ligowej tabeli Górnik traci 5 punktów do Widzewa Łódź. Z kolei łęczyńskiej ekipie po piętach depczą GKS Katowice – 1 punkt straty oraz Resovia – 2 punkty straty.
JK / opr. ToMa
Fot. archiwum