Tomaszów Lubelski: na ratunek pszczołom

20200306 113018 2020 03 06 182559

„Kiedy pszczoła zniknie z powierzchni ziemi, człowiekowi pozostaną już tylko cztery lata życia” – te słowa przypisywane Albertowi Einsteinowi były motywem przewodnim konferencji pod hasłem „S.O.S – pszczołom na ratunek”. W Tomaszowie Lubelskim eksperci z województwa lubelskiego zastanawiali się, jak przeciwdziałać ich wymieraniu.

– Konferencja to nasza odpowiedź na apele pszczelarzy – mówi wicestarosta tomaszowski Jarosław Korzeń: – Ubiegły rok był dla pszczół tragiczny. Takie choroby jak waroza, zgnilec amerykański, powodują, że pszczoły giną masowo. Przeszło 40 procent pszczół po ostatniej zimie wyginęło. Ważne, żebyśmy coś zrobili, żebyśmy uświadomili społeczeństwu jak ważne są pszczoły i co robić, aby one nie ginęły, co robić, żeby tych pszczół nie truć. Apelujemy do rolników, żeby używać właściwych oprysków we właściwych porach.

– Rolnicy starają się o swoje plony, ale nieodpowiednie opryski szkodzą pszczołom – mówi Jan Dudziński, pszczelarz z Tyszowiec.

– Nie możemy skontrolować każdego rolnika – mówi Teresa Wyłupek, wojewódzki inspektor ochrony roślin i nasiennictwa w Lublinie: – Mamy wskazaną liczbą kontroli przez główny inspektorat i podczas wykonywanych kontroli kilkakrotnie w skali województwa zdarzają się nieprawidłowości. Ale nie są to masowe zgłoszenia.

– Od 50 lat pszczoła jest barometrem w powietrzu. Ryba w wodzie, a pszczoły w powietrzu – mówi Stanisław Podolak, pszczelarz z gminy Krasnobród: – Jak zginie pszczoła, wiadomo, że zginą ludzie, bo powietrze będzie tak zatrute. Poza tym warunki pogodowe nie sprzyjają pszczołom.

– Chociażby w Puszczy Białowieskiej przed II wojną światową, i oczywiście wcześniej, w lasach były ogromne ilości pszczół – mówi Andrzej Konieczny, dyrektor generalny Lasów Państwowych: – Te pszczoły były wprowadzane przez człowieka, bo ilość dziupli, które są naturalne, nie jest tak powszechna jak te tzw. barcie dziane w drewnie. Była cała szkoła wspinaczki na drzewa, dziania tych barci, oznaczania swoim znakiem. To wszystko zamarło. Chcemy, żeby człowiek wracał do lasu.

– Pszczelarze dla ministra rolnictwa i rozwoju wsi są bardzo ważną grupą społeczną. Mamy dla nich specjalne wsparcie – mówi Jacek Parszewski z Departamentu Rynków Rolnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi: – W ubiegłym roku, w ostatniej perspektywie finansowej Unii Europejskiej było to jakieś 25 milionów rocznie – takie dawaliśmy środki wsparcia dla pszczelarzy. Teraz mamy 33 miliony, więc jest to istotny wzrost środków. Największy nakład kładziemy chyba na walkę z warozą.

– Doszliśmy do wniosku, że trzeba podjąć konkretne działania skierowane do dwóch grup, aby ten proces uderzania w pszczoły zatrzymać – mówi poseł na Sejm Tomasz Zieliński: – Pierwszą grupą są rolnicy, którzy mają otrzymać informacje, a drugą grupą, do której nie było jeszcze skierowane takie działanie, są uczniowie szkół. Jestem przekonany, że dzieci mają ogromny wpływ na swoich rodziców. Jeżeli będą mieli informację, że nie wolno czegoś robić, to będą o tym rozmawiać z rodzicami, a to jest pierwszy krok do tego, żeby działać bardzo dobrze.

Konferencja zainicjowana przez posła Tomasza Zielińskiego jest początkiem kampanii edukacyjnej na rzecz ochrony pszczół na terenie województwa lubelskiego.

AlF (opr. DySzcz)

Fot. Aleksandra Flis

Exit mobile version