„Stop pożarom traw” – pod takim hasłem ruszyła ogólnopolska kampania informacyjna straży pożarnej. Celem jest zmniejszenie liczby przypadków corocznego procederu wypalania traw, które niszczy ekosystem i stwarza bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi. Według danych Lasów Państwowych, tylko w 2019 roku w wyniku pożaru traw odnotowano 10 ofiar śmiertelnych i 140 rannych.
CZYTAJ: Plaga wypalania traw. Ponad 150 pożarów w Lubelskiem
O tym, że w tym roku pożarom dodatkowo sprzyjają warunki atmosferyczne, mówi w rozmowie z Radiem Lublin oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Zamościu, młodszy brygadier Andrzej Szozda. – Dość wcześnie, bo 26 stycznia, odnotowaliśmy pierwszy pożar suchych traw w 2020 roku – opowiada. – Wiosna przyszła bardzo szybko. Jest dość sucho, a nawet bardzo sucho. Czekamy na opady deszczu, które spowodują, że trawa szybko urośnie. To sprawi, że zagrożenie się zmniejszy – dodaje.
– Pożary traw powodują spustoszenie dla fauny oraz flory – zaznacza specjalista służby leśnej ds. zagospodarowania lasu Nadleśnictwa Zwierzyniec, Izabela Bełz. – Niszczone są miejsca lęgowe wielu gatunków, palą się również zasiedlone już gniazda. Dym uniemożliwia pszczołom oraz trzmielom oblatywanie łąk. Owady ginął w płomieniach, co powoduje zmniejszenie liczby zapylonych kwiatów, a w konsekwencji obniżenie plonów roślin – dodaje.
– To jest zbrodnia na Ziemi – podkreśla łowczy okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Zamościu, Wojciech Adamczyk. – Poza tym jest to zagrożenie bezpośrednie dla ludzi, którzy dokonują takiego czynu lub tych, którzy są w pobliżu. Jest również duże zagrożenie pożarowe. Ogień przybiera czasami takie rozmiary, że wchodzi do lasu. A pożary drzewostanu są bardzo trudne do opanowania – dodaje.
– Wbrew obiegowej opinii, pożar łąk nie użyźni gleby. Wręcz odwrotnie, wyjaławia ją – informuje Bełz. – Cenne rośliny wyginą, a najszybciej odrosną chwasty. Zdaniem naukowców, wypalanie traw to najgorszy sposób przygotowywania łąki do wegetacji – dodaje.
Funkcjonariusze straży pożarnej podkreślają też, że wyjazdy na tego typu interwencje powodują, iż mniej zastępów może pomagać w walce z pandemią. Za wypalanie traw przewidziane są kary nawet do 5 tysięcy złotych, a w przypadkach, kiedy zagrożone jest mienie lub życie – od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
AlF / opr. PaW
Fot. nadesłane