W lasach na Lubelszczyźnie obowiązuje trzeci, najwyższy stopnień zagrożenia pożarowego. Wystarczy więc niewielka iskra, aby doszło do tragedii. Leśnicy proszą i apelują o ostrożność.
Pożarów w województwie lubelskim jest coraz więcej. Na obszarach podległych Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie tylko w kwietniu tego roku odnotowano aż 64 pożary, czyli o 20 więcej w porównaniu do kwietnia ubiegłego roku.
– Większa jest też skala zniszczeń – mówi Anna Sternik z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie: – Spłonęło ok. 140 hektarów w porównaniu z ok. 40 hektarami w kwietniu ubiegłego roku, a straty to 240 tysięcy złotych w samym kwietniu. Myślę, że wszyscy patrzymy na chmury, żeby wreszcie popadało i żeby to zagrożenie pożarowe nieco zmalało.
W lasach na obszarze województwa lubelskiego obowiązuje trzeci, najwyższy stopień zagrożenia pożarowego. Oznacza to, że wystarczy niewielka iskra czy jeden niedopałek papierosa, aby doszło do pożaru.
– Teraz w lesie musimy bardzo uważać – dodaje Anna Sternik: – Musi nam się zaświecić czerwona lampka. Musimy bardzo ostrożnie korzystać z lasu. My do lasu zapraszamy, ale zawsze prosimy o korzystanie z niego z duża rozwagą. Absolutnie nie możemy rzucić niedopałka, rozgrzanej zapałki, bo to wszystko, co może przyczynić się do pożaru, prawdopodobnie właśnie tym pożarem się skończy.
Ogień sieje też ogromne spustoszenie jeżeli chodzi o roślinność i zwierzęta, które mieszkają w lesie. Strażacy do pożaru lasu, łąk czy nieużytków rolnych wyjeżdżają teraz najczęściej.
– To dla nas spore wyzwanie – mówi rzecznik prasowy lubelskiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie, aspirant Tomasz Stachyra: – Od poniedziałku do środy odnotowaliśmy 93 pożary traw i nieużytków oraz 13 pożarów na terenach leśnych, co pokazuje, że strażacy w tej chwili mają pełne ręce pracy. Szczególnie przy tego typu zdarzeniach angażowana jest duża liczba sprzętu i duża liczba osób – strażaków i ratowników – którzy pracują przy tych pożarach. Mamy do czynienia z roślinnością suchą jak pieprz. Przy silnym wietrze i braku opadów deszczu taki pożar bardzo szybko się rozprzestrzenia.
Jednym z poważniejszych pożarów na terenie województwa lubelskiego w tym roku był ten wczorajszy (28.04) w miejscowości Rozkopaczew w powiecie lubartowskim. Strażacy gasili ponad 40 hektarów trzcinowiska i suchych traw.
– To był dla nas jeden z trudniejszych pożarów – mówi komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Lubartowie, brygadier Tomasz Podkański: – Działania były utrudnione, teren podmokły, bagienny, sucha trawa, ogień się szybko rozprzestrzeniał. Wiatr był silny i zmienny, a więc prąd pożaru się nam zmieniał. Na miejscu zdarzenia w działaniach wzięło udział 88 osób. Nasze główne działania polegały na zabezpieczeniu, żeby ten pożar nie przeniósł się na działki lasu państwowego, które były obok, jak również na tereny ogródków działkowych z domkami letniskowymi. Nie chcieliśmy, żeby były jakiekolwiek straty w mieniu.
Na szczęście działania strażaków przyniosły oczekiwane efekty, jednak walka z ogniem trwała ponad 13 godzin. Strażacy nie ukrywają, że najczęstszą przyczyną pożarów łąk czy lasów są celowe podpalenia.
– Takie osoby z pewnością nie mogą czuć się bezkarnie – mówi rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie, podinspektor Renata Laszczka-Rusek: – W zdecydowanej większości osoby, które doprowadzają do pożarów ponoszą odpowiedzialność. Mówię o skali całego kraju. Ostatnia informacja z wczoraj, która była przekazywana przez policjantów z województwa mazowieckiego, gdzie tak naprawdę sprawcy zostali zatrzymani na gorącym uczynku, a wszystko zostało nagrane i zarejestrowane przez policyjnego drona.
W zależności od skutków pożaru, podpalaczom może grozić do 12 lat więzienia.
Leśnicy nie mają żadnych wątpliwości, że jeżeli w ciągu kilku dni nie spadnie deszcz, wprowadzony zostanie zakaz wejścia do lasów.
MaTo (opr. DySzcz)
Fot. pixabay.com