Dębliński szpital odizolowano po tym, jak u jednego z pacjentów wykryto koronawirusa, a u kilku członków personelu podejrzewa się zakażenie. Część medyków i pacjenci wciąż przebywają w budynku na kwarantannie. Personel u którego podejrzewa się zakażenie trafił do izolatorium w Puławach, pozostali pracownicy są na kwarantannie domowej.
CZYTAJ: Pacjenci ze Szpitala Wojskowego w Dęblinie mają zapewnioną opiekę
CZYTAJ: Koronawirus w dęblińskim szpitalu. Działalność placówki zawieszona
Wczoraj (02.04) mówiliśmy o tym, że u jednego z pacjentów szpitala wykryto koronawirusa. Wykonano badania u 41 osób, które miały styczność z chorym. Wyniki, i to niejednoznaczne, dotarły wczoraj późnym wieczorem.
U siedmiu osób z personelu stwierdzono możliwość zarażenia koronawirusem. Wciąż jednak stuprocentowej pewności nie ma, więc te osoby trafiły do izolatorium w Puławach i zostaną poddane ponownym testom za 48 godzin.
– My obecnie jesteśmy odizolowani wraz z pacjentami w budynku szpitala – mówi dyrektor placówki Wojciech Zomer: – Decyzją sanepidu szpital jest poddany kwarantannie. Jest nas w pracy 24-25 osób plus mam 21 pacjentów. Reszta jest w kwarantannie domowej. Zrobiłem też smart-testy 60 osobom i podejrzanych wyszło jeszcze 5. Też na wszelki wypadek poddaliśmy je kwarantannie i w niedzielę zrobimy następne, normalne już badania.
Łącznie w izolacji w Puławach przebywa więc 12 członków personelu medycznego z Dęblina. Zarówno dyrektor szpitala, jak i wojewoda lubelski Lech Sprawka przekonują, że opieka nad pacjentami, którzy pozostali w szpitalu, jest zapewniona.
– Pacjentów w tej chwili nie przyjmujemy. Nie mogę ich też wypisać – mówi Wojciech Zomer: – Ci pacjenci będą tu siedzieć, dopóki my będziemy, dopóki wszystko nie wyjdzie „na zero”. Mamy 12 osób jednej zmiany, druga odpoczywa i się zmieniają.
– Personel, na czele z panem dyrektorem plus obsługą, chodzi m.in. o kuchnię, funkcjonuje w szpitalu, zapewniając normalną opiekę oraz warunki bytowe pacjentom. W momencie, kiedy upłynie odpowiedni czas i przeprowadzone zostaną badania ich stanu pod względem zakażenia, gdyby się okazało, że są tam pacjenci bądź ktoś z personelu z pozytywnym wynikiem, wtedy będą przeniesieni do szpitala jednoimiennego w Puławach bądź też do izolatorium tego szpitala. Siłą rzeczy nowi pacjenci do tego szpitala nie są przyjmowani. Są przyjmowani do innych szpitali na terenie województwa lubelskiego.
W samym Dęblinie w ramach prewencji rozpoczęła się dystrybucja maseczek dla mieszkańców. Można je było otrzymać m.in. dziś na targowisku. Urząd zakupił 5 tysięcy takich maseczek, a część z nich trafiła już do różnych służb i instytucji – mówi burmistrz Dęblina Beata Siedlecka: – Czyli do SPZOZ-u, Ochotniczej Straży Pożarnej, Ośrodka Pomocy Społecznej. Mając na uwadze zdrowie wszystkich, nie planujemy dostarczać masek do każdego mieszkańca, bo nie jest to bezpieczny proceder. Dlatego te osoby, które są najbardziej narażone i potrzebujące tych maseczek, bo chodzą do pracy, do aptek, za zakupy, zapraszamy po odbiór maseczek do siedziby Urzędu Miasta.
Specjalny punkt wydawania maseczek w urzędzie będzie funkcjonował od poniedziałku (06.04), ale wracając do szpitala, pojawia się pytanie czy można było uniknąć zamknięcia placówki – inaczej mówiąc: kto jest nosicielem pierwotnym wirusa w dęblińskim szpitalu?
– Nie wiem tego jeszcze – mówi Wojciech Zomer: – Analizujemy. Na smart-testach wyszło pięć osób, jakby przeszli już przeciwciała. Trzeba by się zastanowić, czy te osoby, jak mają koronawirusa, nie przyniosły wcześniej i nie przechorowały go bezobjawowo, czy ten pacjent go przyniósł. Dzisiaj będziemy badać tych pacjentów, którzy byli w pobliżu tego pacjenta.
Docelowo wszyscy pacjenci i cały personel szpitala, także ten przebywający na kwarantannie domowej, ma być przebadany.
ŁuG (opr. DySzcz)
Fot. archiwum