– Wszyscy jesteśmy zakładnikami koronawirusa i terminami, które określa Konstytucja – tak o przygotowaniach do majowych wyborów prezydenckich mówi poseł Jan Kanthak (na zdj.) z Solidarnej Polski, który był gościem Aktualności Radia Lublin.
Zgodnie z uchwaloną przez Sejm nowelizacją Kodeksu wyborczego, głosowanie 10 maja ma się odbyć w formie listownej. Przeciwna takim wyborom jest opozycja.
– Są dwie propozycje „na stole” i tutaj liczymy na poczucie odpowiedzialności opozycji – mówi Jan Kanthak: – Widzimy, że premier Jarosław Gowin miał do opozycji więcej zaufania niż większość Zjednoczonej Prawicy, bo zakładał, że jednak pójdą po rozum do głowy i będą chcieli rozmawiać o sprawach ważnych, bo demokracja i wybory prezydenckie są niezwykle istotnym aspektem demokracji pośredniej. Wybieramy najważniejszą osobę w państwie i chcielibyśmy, aby te wybory przebiegły w jak najlepszy sposób.
– Myślę, że wszyscy jesteśmy zakładnikami przede wszystkim koronawirusa, bo sytuacja pandemiczna nie jest normalną, nie dało się tego przewidzieć. Po części też jesteśmy zakładnikami terminów, które określa Konstytucja – podkreśla Jan Kanthak: – To nie Prawo i Sprawiedliwość wybrało sobie ten termin wyborów uznając, że to jest najlepszy moment tylko terminy te zostały określone jako 5-letnia kadencja, kiedy powstawała Konstytucja – w 1997 roku. Tutaj nie ma pola manewru – albo zmieniamy Konstytucję, albo wybory muszą odbyć się w maju. Nie ma innej opcji.
Zapytany o to, czy niezależnie od majowego terminu wyborów, będą one bezpieczne dla Polaków, Jan Kanthak odpowiedział, że „od tego jest rząd, żeby zapewnić demokratyczny proces wyborczy w sposób bezpieczny, w którym nikt nie będzie musiał obawiać się o swoje życie i zdrowie i od tego jest państwo żeby ono funkcjonowało”: – Nawet w czasach epidemii nie możemy zawiesić demokracji „na pachołku” i to jest też ciekawe, że opozycja która ma na swoich sztandarach bardzo często hasła takie jak demokracja czy konstytucja, jednocześnie w tym momencie dla swoich partykularnych interesów próbuje te bardzo ważne wartości „zawiesić na haku” i odczekać do momentu kiedy sondaże będą wskazywały większe poparcie dla opozycji – podkreśla Kanthak: – Ja nie sądzę żeby to w najbliższym czasie miało się zmienić jeśli chodzi o nastroje społeczne. Wydaje mi się, że rząd, podejmując odpowiednie kroki i działania w walce z koronawirusem, raczej działa na swoją korzyść, ale to nie jest kwestia do oceny, to jest kwestia sztywnych ram, które określa Konstytucja. Wiedzieliśmy, że w maju czy w czerwcu będą musiały odbyć się wybory już 5 lat temu, kiedy Andrzej Duda był wybierany na pierwszą kadencję.
Sprawie nie będzie pomagał nacisk międzynarodowy. Pojawiły się krytyczne wypowiedzi wiceszefowej Komisji Europejskiej – Very Jourovej, która obawia się i troszczy o legalność tego typu wyborów. Jest też projekt rezolucji Parlamentu Europejskiego, który mówi o tym, że ten sposób głosowania może być niezgodny z europejskimi wartościami.
– To jest ciekawe, że przeprowadzenie wyborów mogłoby być niezgodne z wartościami Unii Europejskiej – mówi Jan Kanthak: – Ja bym polecał szefowej i wiceszefowej KE żeby zajęły się kwestiami zasadniczymi czyli gospodarczymi – z jakimi problemami będziemy się borykali wskutek epidemii. Demokracja rządzi się własnymi prawami i jestem przekonany, że gdyby Prawo i Sprawiedliwość i Zjednoczona Prawica wprowadziły stan wyjątkowy za którym idą bardzo znaczące ograniczenia praw obywatelskich wynikających z Konstytucji – możliwość wprowadzenia cenzury prewencyjnej – nie wiem, czy opozycja zdaje sobie sprawę, że wprowadzenie stanu wyjątkowego umożliwiałoby nawet zmiany redakcji w różnego rodzaju mediach prywatnych. Właśnie tego żąda w tym momencie opozycja i Unia Europejska, co jest kuriozalne i pokazuje, że jest to tylko kwestia złej woli w stosunku do rządów, które nie podobają się elitom brukselskim. Mamy sytuację na Węgrzech, gdzie Wiktor Orban wprowadza stan wyjątkowy i jest krytykowany za to, że wprowadza jednowładztwo, monowładzctwo, a z drugiej strony Prawo i Sprawiedliwość jest krytykowane za to, że chce przeprowadzić demokratyczne wybory. Słyszymy przecież, że na świecie wybory się odbywają – w Korei Południowej, gdzie była dużo większa zachorowalność na koronawirusa wybory przeprowadzono. Taka sama sytuacja miała miejsce w Bawarii, gdzie też wskaźniki były wyższe niż w Polsce. Wybory przeprowadzono również w Szwajcarii. Oczywiście – to nie jest najlepszy moment, ale nie da się przewidzieć, jaki będzie dalszy efekt koronawirusa. Wszyscy naukowcy, epidemiolodzy, wirusolodzy z Instytutu Kocha i Harvardu którzy badają koronawirusa wskazują, że szczyt zachorowań może przypaść na jesień bieżącego roku lub nawet na wiosnę 2021 roku. Teraz pytanie: do kiedy mielibyśmy zawieszać przeprowadzanie demokratycznych wyborów w Polsce? Moim zdaniem w umysłach polityków opozycji odpowiedź jest tylko jedna – do czasu, kiedy Małgorzata Kidawa-Błońska, albo inny kandydat Platformy Obywatelskiej miałby szansę wygrać wybory. Widzimy już sondaże, gdzie Małgorzata Kidawa-Błońska ma 9% i Grzegorz Schetyna w jednej z prywatnych stacji zdradził, jaki jest cel PO. Powiedział, że gdyby wybory zostały przełożone, to umożliwiłoby to zamianę kandydata. Tak więc tutaj wszystko jest teraz oczywiste – wiemy, w co gra Platforma Obywatelska. Zdaje sobie sprawę, że kandydatka Małgorzata Kidawa-Błońska nie radzi sobie i zamiast w trakcie kampanii wyborczej pozyskiwać poparcie społeczne, ona je traci, czyli zaprzecza w ogóle kampanii wyborczej. Dlatego Platforma Obywatelska tak bardzo dąży do tego, aby przełożyć termin wyborów.
W nocy z czwartku (16.04) na piątek (17.04) Sejm przegłosował poprawki senackie do ustawy tzw. tarczy antykryzysowej. Część z nich uwzględnia poprawki, które miał Senat – dotyczą one m.in. objęcia ochroną firm, które powstały między 1 lutego a 1 kwietnia 2020 roku, a także zniesienia składek ZUS-owskich dla wszystkich firm.
– I to są te tematy, w których naprawdę powinniśmy jako klasa polityczna się jednoczyć i pokazać wspólnotę, bo Polacy zawsze jednoczą się w trudnych momentach – mówi Jan Kanthak: – Epidemia koronawirusa to sytuacja, która była nie do przewidzenia jeszcze cztery miesiące temu. Żadne państwo europejskie nie zdawało sobie sprawy z jaką skalą tego zjawiska będziemy się borykać. W takich momentach społeczeństwo wymaga od polityków, żeby klasa polityczna się jednoczyła i żeby wypracowywać rozwiązania, które będą dobre dla wszystkich Polaków oraz żeby polityką nie grać – żeby te spory ideologiczne natury czysto politycznej odsunąć na bok i wypracowywać rozwiązania, które pomogą przedsiębiorcom. Żeby wygrać wojnę z koronawirusem oprócz mycia rąk, zasłaniania twarzy, przestrzegania kwarantanny, musimy ją też wygrać na podłożu ekonomicznym. Chcę zaapelować do mieszkańców Lubelszczyzny: chodząc do sklepu, robiąc zakupy dla osób starszych, dla naszych bliskich, wybierajmy produkty lokalne, wspierajmy lokalną gospodarkę. Jest mnóstwo produktów z Lubelszczyzny o których często nie pamiętamy lub nie zdajemy sobie sprawy, że to one są z Ryk, z Opola Lubelskiego. Zwracajmy na to uwagę, bo są one i lokalne i fajne – podkreśla Jan Kanthak.
ToNie (opr. SzyMon)
Fot. archiwum