– Mamy do czynienia z władzą, która wie, że jeśli nie przeprowadzi wyborów w maju tego roku, to żadnych wyborów więcej nie wygra, więc dąży do nich w sposób absolutnie obłędny – mówi poseł Joanna Mucha (na zdj.) z Platformy Obywatelskiej, która była gościem porannej rozmowy w Radiu Lublin.
Lubelska polityk tłumaczy w ten sposób propozycję przewodniczącego PO Borysa Budki, który chce, by wybory prezydenckie przełożyć na 16 maja 2021 roku. Szef Platformy chciałby, by głosowanie przeprowadzone zostało wtedy częściowo korespondencyjnie.
– W propozycji Borysa Budki nie ma nic nadzwyczajnego i nowego. Trzeba wprowadzić stan klęski żywiołowej, bo on jest i jeśli przepisy mówią o tym, że wybory mogą się odbyć 90 dni po tym, jak ten stan klęski żywiołowej zostanie zdjęty, to de facto znajdziemy się w okolicy maja przyszłego roku. to jest uczciwe, a przede wszystkim dobre dla ludzi, bo myślę, że każdy się boi udziału w tych wyborach ze względu na ryzyko zarażenia – dodaje Joanna Mucha.
Wybory prezydenckie w Polsce zostały wyznaczone na 10 maja. Nie wiadomo jednak w jakim trybie zostanie przeprowadzone głosowanie. W Senacie trwają bowiem prace nad projektem przegłosowanej już przez Sejm ustawy, która zakłada, że wybory prezydenckie zostaną przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego.
ToNie / SzyMon
Fot. archiwum