Trudna sytuacja związana z trwającym stanem pandemii ma negatywny wpływ na dorosłych, a przez to także na dzieci. Przeżywamy trudne chwile. Jesteśmy bombardowani informacjami dotyczącymi zagrożenia.
Świadkami naszych emocji są dzieci i przeżywają je „po swojemu”. – Zdecydowanie rozmawiajmy z dziećmi, przekazujmy im prawdę dostosowaną do wieku – mówi dr Małgorzata Kostka-Szymańska z Instytutu Psychologii UMCS: – Największym błędem jest udawanie, że nic się nie dzieje i brak rozmowy z dzieckiem na ten temat. Dzieci reagują zwykle silnymi emocjami, kiedy widzą dorosłych rozemocjonowanych. Najlepszym sposobem na zapanowanie nad niepokojącą atmosferą jest przejęcie kontroli nad negatywnymi emocjami oraz uczuciami i nazwanie tego, co się dzieje. Możemy powiedzieć dziecku, że to jest nowa sytuacja, pewne rzeczy muszą się teraz zmienić i że my, jako osoby dorosłe, wiemy, co robić.
– Nie możemy mieć jakiejś bardzo złej postawy i mówić, że to jest koniec świata, że nigdy już nie spotkasz się z koleżankami, bo w ten sposób przekazujemy nasz lęk dzieciom – mówi Dorota Roszko, psycholog, terapeuta wczesnego wspomagania rozwoju dziecka z Zespołu Poradni nr 3 w Lublinie: – Z drugiej strony nie obiecujemy, że to tylko jakiś wirus i jutro już pójdziemy sobie na basen. Nie skłądajmy obietnic, których tak naprawdę nie możemy spełnić. Ważne, żebyśmy dbali o to, by ten telewizor nie grał u nas w domu cały czas i żebyśmy nie byli cały czas „nabuzowani” sytuacją na świecie.
– Można sądzić, że dziecko starsze o wiele bardziej rozumie te przekazy, które są w telewizji. Ale właśnie to paradoksalnie może wzmagać u niego to poczucie niepokoju – zaznacza dr Małgorzata Kostka-Szymańska: – W naszym tłumaczeniu nie powinniśmy odpowiadać bardzo wybiegając w przyszłość. Mówmy o tym, co wiemy, na przykład, że przez dwa tygodnie zostajemy w domu. Informujemy dziecko, że organizujemy ten czas w jakiś ciekawy sposób. Ważne, żeby dziecko widziało, iż mamy pomysł na ten czas. Małe dzieci zadają zwykle szereg pytań bezpośrednich. One rozumieją rzeczywistość w sposób dosłowny, więc mogą zadawać pytania rodzicom, na przykład: „dlaczego nie idę do przedszkola”? Dziecku zawsze należy mówić prawdę, dlatego odpowiadajmy, że po to, aby chronić zdrowie.
Specjaliści podkreślają, że nie należy wyśmiewać pytań dzieci. Trzeba też odwoływać się do faktów. Ważne jest nie tylko co mówimy, ale i jak to mówimy.
– Musimy pamiętać, że wiele dzieci nie jest w stanie nam powiedzieć, jak się czują i czego się obawiają – mówi Dorota Roszko: – Jest to dla nich za trudne. Musimy też obserwować nasze dzieci, czy nie mają somatycznych objawów, takich jak ból głowy, ból brzucha, czy zaczynają obgryzać paznokcie albo mieć problemy ze snem.
CZYTAJ: Niepokój i lęk, czyli psychologiczne działanie COVID-19
– Jeśli chodzi o pytania o przyszłość, ważne jest to, żeby dziecku powiedzieć, że nie wiemy jak będzie, ale możemy obiecać, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby je ochronić – mówi Dorota Roszko. – Ważne, żeby pielęgnować poczucie bliskości psychicznej w rodzinie, ale także i poza nią – chociażby przez media społecznościowe.
Psychologowie doradzają, aby w razie potrzeby rodzice nie wahali się skorzystać z pomocy psychologa. Wiele poradni uruchomiło telefoniczne czy mailowe dyżury. Jeden z nich oferują psychoterapeuci z KUL pod stacjonarnym numerem telefonu (81) 445 40 80. Na stronie internetowej wsparcie.kul.pl dostępny jest grafik dyżurów psychologów i psychoterapeutów.
CZYTAJ: Koronawirus: wsparcie psychologiczne w każdym powiecie [NUMERY TELEFONU]
SzyK (opr. DySzcz)
Fot. pixabay.com