Plany likwidacji straży miejskiej ma burmistrz Międzyrzeca Podlaskiego i część radnych. Ich zdaniem straż nie wypełnia swoich zadań. Jak twierdzą – dało się to zauważyć zwłaszcza w okresie pandemii, kiedy większość strażników nie była obecna w pracy.
– To niedopuszczalna sytuacja – mówi przewodniczący rady miasta Robert Matejek. – Epidemia pokazała, że znakomita większość strażników miejskich nagle zachorowała długotrwale i przewlekle. Te zabawy są niepoważne i to jeden z głównych argumentów. Pamiętam sytuacje, że mieszkańcy miasta, czy przyjezdni podrzucają do naszych publicznych koszów swoje śmieci. W związku z tym była prośba do straży miejskiej, żeby jakoś to kontrolowali, ale strażnicy twierdzili, że pracują od 8.00, a śmieci ktoś podrzuca rano i oni nic w tej sprawie nie mogą zrobić. Żartowanie typu – wy nam znajdziecie zadanie, a my znajdziemy niemożność – jest niepoważne – dodaje.
Są też zastrzeżenia do patroli straży miejskiej.
– Miały być patrole piesze, rowerowe, miało być bardzo mało używania samochodu, a jeżdżą parami. Rowery stoją nieużywane, podczas gdy strażnicy stroje na rower pobierają regularnie – wylicza Matejek.
– W straży miejskiej zatrudnionych jest 5 osób. Tak mała jednostka nie spełnia naszych oczekiwań. – mówi burmistrz miasta, Zbigniew Kot. – Na znacznie większy zespół strażników miejskich takiego miasta jak Międzyrzec po prostu nie stać. Nie udało się stworzyć na tyle sprawnego zespołu, by pełnił podstawowe zadania. Każdy nowy strażnik szukał okazji do zmiany miejsca pracy. Na przestrzeni 5 lat zespół strażników etatowo funkcjonujących w liczbie 5 zmienił się 8 razy – dodaje.
Plany likwidacji popiera mieszkaniec Międzyrzeca Podlaskiego – Mirosław Golec: – Pomysł jest rewelacyjny, tylko o wiele lat spóźniony. Nie potrafię podać jednego konkretnego przykładu ich pracy na rzecz tego miasta lub jego mieszkańców. A przecież, jak wszędzie, u nas też są problemy związane np. z osobami spożywającymi alkohol w miejscach publicznych, niszczącymi wspólne mienie, a to problemy z brudem, a to z podrzucaniem śmieci – mówi.
– Zyski z utrzymywania straży miejskiej w paru obszarach – nie tylko finansowym, nie są takie jak koszta, ponieważ straż miejska kosztuje podatników powyżej 300 tysięcy złotych rocznie. Jestem daleki od rozliczania tego w sensie ekonomicznym, bo np. wartość mandatów to w porywach 10 tys. zł. rocznie. Nie chodzi o to, żeby oni na siebie sami zarabiali, karząc obywateli, tylko o to, żeby wykonywali obowiązki, a tego nie widzę – mówi Robert Matejek.
Jak będzie z zapewnieniem bezpieczeństwa, ładu i porządku w Międzyrzecu Podlaskim po likwidacji straży miejskiej?
– Tak jak w Lubartowie, w Radzyniu Podlaskim, w Łukowie. To są spore miejscowości, które od lat funkcjonują bez straży miejskiej. Jej obowiązki przejmie policja i urzędnicy, którzy będą wykonywali obowiązki związane z utrzymywaniem ładu i czystości. Trzeba wszystko dokładnie przedyskutować – mówi radny miejski, Zdzisław Frydrychowski. – Ja wiem, że sprawy finansowe są też brane pod uwagę, wszyscy w dobie dzisiejszego kryzysu szukamy oszczędności. To wszystko trzeba będzie dokładnie przeanalizować. Pozostają też ludzie, którzy pracują w tej formacji – niektórzy mają dosyć długi staż, niektórzy dopiero zaczynają – dodaje.
Komendant Straży Miejskiej w Międzyrzecu Podlaskim nie chciał wypowiadać się na temat planów władz miasta, zapewnił jedynie, że straż realizuje swoje zadania.
Plany likwidacji straży będą poruszone jutro podczas komisji rady miasta. Po południu natomiast zaplanowano sesję rady, podczas której przegłosowana ma być uchwała w sprawie wydania opinii wojewódzkiego komendanta policji w sprawie likwidacji straży.
MaT / SzyMon
Fot. archiwum