61-latka straciła swoje oszczędności. Sprawcy powiadomili kobietę o rzekomym wypadku drogowym syna. Chcąc go uchronić przed aresztem, matka przekazała nieznanemu mężczyźnie 30 tysięcy złotych.
Wczoraj (20.04) przed południem do mieszkającej w okolicach Łukowa 61-latki zadzwonił podający za policjanta mężczyzna i poinformował ją o rzekomym wypadku drogowym jej syna. Podczas rozmowy fałszywy funkcjonariusz mówił, że synowi grozi areszt. Jednak po wpłaceniu kaucji, będzie on mógł uniknąć kary. Kobieta powiedziała, że może przekazać 30 tysięcy złotych. Oszust poinformował ją, że po pieniądze zgłosi się kurier.
Kobieta nie podejrzewając oszustwa, przekazała ustaloną kwotę nieznajomemu mężczyźnie, który przyszedł do jej domu. Dopiero później skontaktowała się telefonicznie z synem. Wtedy okazało się, że ten nie brał udziału w żadnym wypadku. O oszustwie zostali powiadomieni łukowscy policjanci.
Jak informuje Komenda Wojewódzka Policji w Lublinie, podobne połączenia telefoniczne odebrali wczoraj inni mieszkańcy Łukowa i okolic. Prawie wszyscy zorientowali się, że kontaktują się z nimi oszuści i powiadomili o tym fakcie policjantów.
KWP Lublin / opr. PaW
Fot. KWP Lublin