Trudna sytuacja finansowa puławskiego hospicjum imienia Świętej Matki Teresy. Pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia co roku zabezpieczają jedynie w 60 procentach działalność placówki. Pozostałe fundusze hospicjum pozyskuje na różnych akcjach charytatywnych, a te ze względu na koronawirusa zostały odwołane.
– Sytuacja placówki jest bardzo trudna. Wiosenne akcje, na których zbieraliśmy pieniądze, dawały nam ogromne wsparcie. Teraz ich organizacja nie jest możliwa – mówi prezes Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum”, Justyna Walecz-Majewska. – Musieliśmy odwołać koncert Piotra Machalicy. Odwołaliśmy naszą największą coroczną akcję „Pola Nadziei”, kwestę na ulicach miasta i piknik hospicyjny. Cały ten panel wiosennych akcji, który przynosił nam mniej więcej 50 procent wpływu z akcji charytatywnych, musiał zostać odwołany. Jednocześnie pieniądze, które wydajemy na środki ochrony, moim zdaniem wzrosły o kilka tysięcy złotych, jeśli chodzi o porównywalne okresy z lat ubiegłych. Maseczka chirurgiczna do tej pory kosztowała 90 groszy. Dzisiaj jest dobrze, jeśli kupimy ją za 5 złotych, a często dostajemy oferty na wyższe kwoty. Dokładnie tak samo jest ze wszystkim. Na rękawiczki, które kosztowały kilkanaście złotych, dzisiaj dostaję oferty po 80 zł – dodaje.
– Cena to jedno, dostępność to drugie – mówi Anna Bernard, pielęgniarka koordynująca hospicjum,. – Zabiegamy o środki ochrony osobistej. Oczywiście maseczki, rękawice, przyłbice, fartuchy. I tu zaczyna się problem. Nie jesteśmy szpitalem i często „odbijamy się” w hurtowniach od decyzji, że to, co przyszło, jest zarezerwowane dla szpitali. Wykonujemy mnóstwo telefonów, gdzie tylko się da i oczywiście dostajemy lub kupujemy w niewielkich ilościach.
– Proces zakupu się przedłuża, a zabezpieczenie personelu, jeśli chodzi o hospicjum stacjonarne, ale także domowe, jest ogromnie ważne – stwierdza hospicyjny lekarz Marzanna Skwarek. – Mamy pacjentów bardzo ciężko chorych, którzy oprócz tego leczenia medycznego wymagają kontaktu bezpośredniego z nami. Bardzo ważne jest dobre słowo, które daje dużą ulgę w cierpieniu, również dla rodziny. W tej chwili jest to zaburzone. Często prowadzone są teleporady. Ale one sprawdzają się u pacjentów stabilnych, którzy mają dobrą opiekę ze strony rodziny. Często jest jednak tak, że chorzy wymagają bezpośredniego kontaktu z nami. Wtedy się zaczynają się problemy.
Jak wielkiego wsparcia potrzebuje zatem puławskie hospicjum?
– Na dzisiaj wydaliśmy około 50 tysięcy na same środki ochrony osobistej dla pracowników. Natomiast, ile to będzie jeszcze trwało, ile będzie jeszcze trzeba kupić, jak potem sobie radzić z płatnościami bieżącymi przy zmniejszonych wpływach? Niestety myślę, że to może iść w setki tysięcy złotych, które będziemy musieli skądś wziąć. Rok 2019 zamknęliśmy kwotą bliską 600 tysięcy niezamkniętych nadwykonań, więc nasz budżet jest naprawdę bardzo mocno napięty. Trudno nam już na dzisiaj płacić faktury, które przychodzą. Już rozmawialiśmy z naszymi pracownikami, że być może będzie trzeba obniżać pensje. Bardzo potrzebujemy wsparcia – mówi Justyna Walecz-Majewska.
Hospicjum można wesprzeć w różny sposób, między innymi przekazując jeden procent podatku. Szczegóły można znaleźć na stronie internetowej placówki.
CZYTAJ TAKŻE: Puławskie hospicjum prosi o pomoc
ŁuG / WT
Fot. pixabay.com