Odizolowani, wyposażeni w rękawiczki, maseczki i płyn dezynfekcyjny – jednak ze świątecznym potrawami na stole – tak wygląda poniedziałek wielkanocny w puławskim schronisku dla bezdomnych mężczyzn imienia świętego Brata Alberta.
– Chcemy, by nasi podopieczni poczuli świąteczną atmosferę, ale musimy pamiętać o obostrzeniach – mówi kierownik schroniska Halina Kowalewska. – Panowie nie wychodzą. Jesteśmy tak jakby zamknięci. Staram się, żeby nie mieli kontaktu z otoczeniem na zewnątrz z wiadomych względów. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby mi się któryś zaraził? Oni nie opuszczają schroniska, czyli nie chodzą nigdzie po mieście. My robimy zakupy, realizujemy recepty. Dostałam od darczyńcy płyny dezynfekujące, więc co 2 godziny czyścimy u nas klamki, lamperie i podłogi.
W puławskim schronisku przebywa obecnie 36 pensjonariuszy.
ŁuG / WT
Fot. tpbapulawy.pl