Pogłębia się deficyt wodny w Roztoczańskim Parku Narodowym. Wieloletnie badania prowadzone na terenie parku nie pozostawiają złudzeń, co do kierunku zmian klimatycznych.
Jak mówią pracownicy parku, momentem przełomowym był 2015 rok. Od tego momentu można było obserwować niedobory w opadach. Jednak poprzedziły go lata z intensywnymi opadami, więc problem przybrał na sile dopiero w ostatnich latach.
– Stan jest krytyczny, a przyczynił się do tego w dużej mierze brak śnieżnej zimy – mówi doktor Przemysław Stachyra z Roztoczańskiego Parku Narodowego. – Wszystkie zimowe miesiące, poza lutym, były praktycznie poniżej normy tak jak większość poprzedniego 2019 roku. To pogłębiło suszę, która dawała się wszystkim we znaki, nie tylko przyrodzie, ale i ludziom. Zazwyczaj jest tak, że kiedy w ciągu roku w okresie ciepłym, wiosenno-letnim, pojawia się susza, te zasoby wody się uzupełniają jesienią i zimą. W tym roku tego nie było – dodaje.
– Gdyby to była normalna sytuacja wiosenna sprzed kilku czy kilkunastu lat, powinny być opady deszczu. Teraz nie mamy tych opadów w ogóle – mówi Urszula Kolman, burmistrz Zwierzyńca. – Sytuacja na pewno nie nastraja optymizmem, dlatego że od ponad dwóch tygodni nie było deszczu. Na pewno opady w kwietniu i maju poprawiłyby sytuację – dodaje.
Kompleks stawów Echo, ale także Staw Florianiecki, Czarny Staw, oś wodna w Zwierzyńcu i Staw Kościelny – te wszystkie zbiorniki zasila niewielki strumień Świerszcz. Jeśli chodzi o kompleks Echo, to dopływ prawie całkowicie ustał.
CZYTAJ: Po stawach zostanie tylko echo?
– Brak opadów, w połączeniu z wysokimi temperaturami, praktycznie spowodował ustanie dopływów wody do stawów Echo – mówi zastępca dyrektora Roztoczańskiego Parku Narodowego, Andrzej Wojtyło. – Poziom wody w stawach zmniejsza się. Jest to spowodowane tym, że teraz rusza wegetacja roślin. Naturalne wsiąkanie, parowanie oraz pobór wody przez rośliny wzrasta. Obawiamy się, że w bardzo szybkim tempie stawy nam wyschną, jeśli nie nastąpi zmiana warunków atmosferycznych i nie dojdzie do intensywniejszych opadów deszczu.
CZYTAJ: Czy Stawom Echo grozi wyschnięcie?
Jeśli takich opadów nie będzie, skutki odczujemy wszyscy. Na początek flora i fauna. – Dla wszystkich roślin i zwierząt jest to bardzo niekorzystna sytuacja, zwłaszcza że jest to okres świąteczny. Mamy gody płazów, więc i skrzek został już przez nie zniesiony. Te miliony istnień zginą, jeśli wody nie będzie – uzupełnia Andrzej Wojtyło.
– Pojawią się też problem o wymiarze gospodarczym, czyli rolnictwo i leśnictwo bardzo mocno to odczuje – mówi Przemysław Stachyra. – Rośliny bazują na wodzie, więc jej niski poziom spowoduje, że drzewa, uprawy rolne, zostaną poddane ogromnej presji, które będą uszkadzać tę florę. Nieciekawie się to wszystko rysuje.
Zdaniem doktora Stachyry nierozważne działania rolnicze także mogą przyczynić się do pogorszenia sytuacji. – Rolnicy kopią nowe rowy, udrażniają je na łąkach. Przecież to jest po prostu niedorzeczne! To powinno być zakazane. Retencja z wykorzystaniem naturalnych ekosystemów jest jedynym skutecznym wyjściem. Budowa zbiorników owszem jest jakąś formą retencji, ale nie . gdy ma miejsce parowanie z takich ogromnych przestrzeni. Tworzenie zbiorników wiąże się z ogromnymi kosztami, a mamy gotowe miejsca do retencji. To są doliny i lasy, które są przystosowane do trzymania wody. Trzeba tę wodę szanować – doradza Przemysław Stachyra.
Jak dodaje wicedyrektor Andrzej Wojtyło, pracownicy parku obserwują zmniejszone przepływy także na innych ciekach wody. Na pogorszenie sytuacji wpłynął także niemal zupełny brak opadów śniegu minionej zimy.
Wykresy przedstawiające roczne sumy opadów i średnie roczne temperatury powietrza między 2012 a 2019 rokiem można zobaczyć na stronie Internetowej Roztoczańskiego Parku Narodowego.
AlF / WT
Fot. archiwum