Hospitalizowany w Lublinie pacjent zakażony koronawirusem, któremu podano osocze ozdrowieńca, czuje się dobrze. Chory przestał gorączkować, a do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie zgłaszają się kolejni ozdrowieńcy, którzy chcą oddać osocze.
Lekarze ze szpitala przy ulicy Staszica w Lublinie podali osocze ozdrowieńca z koronawirusa jako pierwsi w Polsce. Dostał je chory mężczyzna, który miał narastające objawy chorobowe.
– Mówimy tu o drugiej, czyli środkowej fazie zakażenia wirusem SARS-CoV-2, ale jeszcze przed rozwojem niewydolności oddechowej z narastającymi parametrami zapalnymi – mówi profesor Krzysztof Tomasiewicz (na zdj.), kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – Jesteśmy kilkanaście godzin po podaniu pierwszej dawki osocza. Widzimy pewne cechy pozytywne w tych badaniach, które zostały wykonane. Jesteśmy bardzo ostrożni, jeżeli chodzi o wyciąganie kolejnych konsekwencji, natomiast mogę powiedzieć, że pacjent czuje się dobrze. Przestał gorączkować. Będziemy go bardzo uważnie śledzić i obserwować, jak to będzie dalej przebiegało.
CZYTAJ: Lublin: chory, któremu podano osocze przestał gorączkować
Do tej pory w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie osocze oddało dwóch ozdrowieńców.
Poza leczeniem osoczem w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym numer 1 przy ul Staszica w Lublinie prowadzona jest także nowatorska terapia. Jej celem jest zatrzymanie nadmiernej reakcji zapalnej. Do tej pory terapie zastosowano u sześciu pacjentów. Trzech z nich już wyzdrowiało i opuściło szpital.
– W tej chwili planujemy wypisanie ze szpitala czwartej osoby leczonej w ten sposób. Dwóch pacjentów pozostaje jeszcze u nas w leczeniu – informuje profesor Krzysztof Tomasiewicz. – W przypadku pięciu osób efekt tej terapii jest bardzo dobry. Szóstą osobę jeszcze obserwujemy. Jej stan był trochę cięższy niż pozostałych. Ale pierwsi pacjenci są już w domach, czują się świetnie. Terapia działa. Trzeba jednak podkreślić, że – podobnie jak w przypadku osocza ozdrowieńców – niezwykle ważny jest czas podania tego leku.
CZYTAJ: Lublin: nowatorska metoda leczenia Covid-19 z bardzo dobrymi efektami
Terapię, wykorzystującą lek stosowany wcześniej w reumatologii, wzorem lubelskiej kliniki, wdrożyły również inne ośrodki w kraju. – Znalazła się ona wśród metod zalecanych przez Polskie Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Istnieje również zainteresowanie jej wdrożeniem, ze strony jednoimiennych szpitali zakaźnych. Ponieważ ten lek jest dostępny na rynku, myślę, że będzie on stosowany wobec coraz większej liczby pacjentów – uważa prof. Tomasiewicz.
W różnych ośrodkach na świecie trwają pracą nad szczepionką przeciwko koronawirusowi. Jak informują naukowcy, jeszcze w kwietniu zacnie się testowanie na ludziach przynajmniej czterech takich preparatów.
CZYTAJ: W kwietniu rozpocznie się testowanie na ludziach szczepionek przeciw koronawirusowi
Jednak – jak mówi prof. Tomasiewicz – szanse, że taka szczepionka wejdzie do szerszego użytku jeszcze w 2020 roku, są minimalne. – Bezpieczeństwo i skuteczność szczepionki muszą być sprawdzone na podstawie wielofazowych badań klinicznych. Tutaj nie może być drogi na skróty. Później, już przy rejestracji, wiele agencji rejestrujących leki z pewnością zastosuje szybką ścieżkę. Ale jeśli chodzi o przeprowadzenie badań klinicznych, wszystkie etapy – badania laboratoryjne, badania na zdrowych ochotnikach, a następnie rozszerzenie tych badań – muszą zostać zrealizowane. Nie da się tych etapów przyspieszyć – dodaje prof. Tomasiewicz.
Eksperci tłumaczą, że wciąż są na etapie poznawania koronawirusa i wielu rzeczy o nim nie wiedzą. To utrudnia prace nad szczepionką.
Specjaliści podkreślają także, że najważniejsza zasada, która wciąż obowiązuje wszystkich, to izolacja. Należy unikać przebywania w większej grupie ludzi, stosować się do zaleceń służb sanitarnych i pamiętać o zakrywaniu ust i nosa oraz zachowywaniu odległości między sobą.
MaK / opr. ToMa
Fot. archiwum