Epidemia nie pokrzyżowała planów inwestycyjnych w Hrubieszowie. Wśród miejsc, w których trwają prace modernizacyjne, są słynne hrubieszowskie „Sutki”. To prawdopodobnie ostatnie w Polsce kramy wzorowane na wschodnich bazarach. „Sutki” powstały na początku XIX wieku, a z biegiem lat uległy degradacji.
O historii tego miejsca mówi wiceprezes Stowarzyszenia „Podziemny Hrubieszów”, regionalista Łukasz Krawczyk: – Sama nazwa chyba tylko w mieszkańcach miasta nie wzbudza uśmiechu. Bo znamy ją od urodzenia. Mówiąc o „Sutkach”, zazwyczaj mamy na myśli zabudowaną, centralną część hrubieszowskiego starego rynku. Składa się na nią zespół piętrowych kamieniczek i parterowych pawilonów handlowych. Oczywiście w przeszłości cała zabudowa tej okolicy była zgodna z „duchem czasu” – niezwykle bogato zdobiona różnego rodzaju detalami architektonicznymi. Znany nam wygląd dzielnica uzyskała po wielkim pożarze miasta z 1838 roku, gdy drewniane kramnice zastąpiła zwarta, murowana zabudowa głównego pawilonu.
Obecnie hrubieszowskie „Sutki” to 25 lokali w rękach prywatnych, które pozostają na razie bez zmian, zachowując funkcję handlową i dotychczasowy wygląd. Metamorfozę – zarówno pod względem estetycznym, jak i funkcjonalnym – przejdzie część będąca własnością miasta.
– Chcieliśmy dać dobry wzór do naśladowania. Naszym celem jest pokazanie wzorcowego rozwiązania tej przestrzeni i jej uatrakcyjnienie. Chcielibyśmy, żeby przedsiębiorcy, którzy prowadzą tu działalność i właściciele tych nieruchomości, zaczęli swoje remonty w takim właśnie kierunku. Stan tych obiektów jest bardzo zły – o pilnej potrzebie remontu mówi inspektor ds. rewitalizacji i projektów Urzędu Miasta w Hrubieszowie, Anna Wójcik-Dąbrowska.
Część „Sutek”, należąca do miasta, będzie mieć społeczno-turystyczny charakter. Znajdzie się tam punkt ds. rewitalizacji oraz punkt turystyczny. Jak będzie wyglądała reszta? – Koncepcja modernizacji ma nawiązywać do przede wszystkim tych „Sutek”, które były w czasach przedwojennych. Powinna tam być biała elewacja z witrynami i owalnymi okiennicami, tak jak kiedyś one wyglądały. Nawet odsłaniając te fragmenty, widać pierwotny układ cegieł. Niestety właściciele lokali często to poprzerabiali i wygląda to nieestetycznie. Miejmy nadzieję, że w przyszłości uda się odrestaurować całe „Sutki” – mówi zastępca burmistrza Hrubieszowa Paweł Wojciechowski:
A jak wyglądało życie w okolicy „Sutek” hrubieszowskich w czasach rozkwitu?
– Od zawsze była to niezwykle gwarna i ruchliwa ulica, ciągle tętniąca życiem – mówi Łukasz Krawczyk. – W malutkich sklepikach sprzedawano dosłownie wszystko: od igły po konia. Zapach sprzedawanych ryb mieszał się tam ze słodką wonią karmelu i kruchych szczyp, z których słynął niegdyś Hrubieszów. Sprzedaży dokonywano na ogół na zewnątrz, poprzez ladę znajdującą się w wysokiej witrynie. Reszta transakcji handlowych odbywała się na placu rynkowym. Jedną z ciekawostek związaną z „Sutkami” jest fakt, że w największej z tych kamienic – od strony placu Wolności – mieszkała rodzina Orensteinów. Henry Orenstein zapisał się w pamięci wielu jako „ojciec” Optimusa Prime, pierwszego z Transformersów.
– Każdy przyjeżdżający do miasta turysta, chce zobaczyć słynne hrubieszowskie „Sutki” – dodaje Anna Wójcik-Dąbrowska. – Wchodząc w tę przestrzeń, patrzy i mówi: „Co to jest w ogóle? Gdzie jest to piękno, o którym wszyscy mówią?” Dlatego chcieliśmy pokazać przynajmniej na fragmencie, jak to powinno faktycznie wyglądać.
Koszt inwestycji to około 300 tysięcy złotych. Jak mówi wiceburmistrz Hrubieszowa, Paweł Wojciechowski, prace idą zgodnie z harmonogramem, a planowany termin zakończenia rewitalizacji to lipiec tego roku.
AlF/WP
Fot. Urząd Miasta w Hrubieszowie / nadesłane