Brak opadów i wysokie temperatury powodują – oprócz suszy i związanych z nią problemów – ekspansję szarka komośnika. W ostatnich latach szkodnik regularnie o tej porze sieje spustoszenie w uprawach buraka cukrowego, zwłaszcza na Lubelszczyźnie.
Problem od dłuższego czasu znają rolnicy z Europy Południowo-Wschodniej. Od około 5 lat szarek komośnik intensywnie atakuje także uprawy polskie. Wbrew pozorom nie jest jednak na terenie naszego województwa nowym intruzem. Według specjalistów występował on u nas już od czasów przedwojennych.
– Populacja szarka istniała od dawien dawna, tylko warunki klimatyczne, które sprzyjały jego rozwojowi nie doprowadzały do silnego namnożenia się tego szkodnika, a w związku z tym wystąpienia zauważalnych szkód przez niego spowodowanych – mówi agrotechnik Oddziału Cukrowni Werbkowice Krajowej Spółki Cukrowej, Piotr Patkowski.
– W ostatnich dniach, kiedy temperatura się podniosła, znów dostajemy sygnały o poważnych szkodach – mówi zastępca dyrektora ds. surowcowych Krajowej Spółki Cukrowej w Oddziale Werbkowice, Edmund Kawka. – Jest to tak żarłoczny szkodnik, że dosłownie w ciągu doby potrafi zniszczyć kilkuhektarową plantację. Mówimy oczywiście nie o jednym osobniku, bo są ich bardzo duże nasilenia – na metrze kwadratowym spotyka się 3, 5, 10 osobników – dodaje.
Szarek komośnik atakuje zielone części roślin, zwłaszcza młodych, uniemożliwiając ich dalszy wzrost. Jak co roku rolnicy przystąpili do tej nierównej walki i już liczą straty.
– Już piąty raz pryskam i dalej ten robal jest. Nie wiem co mam robić. Jak na drugi rok tak będzie, to przejdę na inną uprawę, bo w tym roku zysków raczej miał nie będę – mówi plantator, Mariusz Łepik,
– W przypadku tego szkodnika musi być zastosowana taka chemia i taki zabieg, który by był karencyjny. W tym momencie to jest walka z wiatrakami. Potrzebne są silniejsze środki chemiczne – mówi prezes Związku Plantatorów Buraka Cukrowego przy Cukrowni Werbkowice – Mieczysław Środa.
– Zabiegi chemiczne są skuteczne, ale problem polega na tym, że ten chrząszcz cały czas migruje – mówi Edmund Kawka.
Wśród głównych metod walki z szarkiem komośnikiem agrotechnik Piotr Patkowski wymienia orkę zimową, która powoduje zniszczenie lub uśmiercenie części osobników w glebie.
– Ważnym elementem walki z tym owadem są także tzw. pułapki feromonowe, niewyczuwalne dla człowieka substancje zapachowe przyciągające poszczególne osobniki. W ten sposób można je odpowiednio wcześnie wykryć. W walce z szarkiem komośnikiem bardzo ważne jest także dostosowywanie zabiegów do cyklu życiowego owada. Z naszych obserwacji wynika, że najbardziej aktywny jest pomiędzy godziną 9 a 11 rano – mówi.
Eksperci i rolnicy zgodnie podkreślają, że w pokonaniu szarka komośnika najskuteczniej może pomóc natura, przede wszystkim opady deszczu.
Na stronach internetowych plantatorów oraz Krajowej Spółki Cukrowej rolnicy znajdą niezbędne informacje i dane do kontaktu w razie potrzeby pomocy.
Działa też system powiadamiania SMS-owego, w ramach którego rolnikom przypomina się o ustawieniu pułapek, konieczności obserwacji i wykonywaniu zalecanych zabiegów.
AlF / SzyMon
Fot. archiwum