Pobrano próbki do badań nieznanej substancji, którą ktoś wlał do Bystrzycy w rejonie ulicy Przyjaźni w Lublinie. O gęstej mazi wylewającej się z kanału burzowego służby poinformowali wędkarze.
– Po dotarciu na miejsce ustawiliśmy specjalną zaporę – mówi oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie, starszy kapitan Andrzej Szacoń: – Nasza zapora ograniczyła przemieszczanie się substancji do rzeki. Tak naprawdę nie wiemy jak dużo tej substancji będzie płynęło tym kanałem burzowym, jak długo ta zapora będzie potrzebna. Nasza zapora ogranicza rozprzestrzenianie się substancji w wodzie. Na tym nasze działania się skończyły. Straż miejska pobrała próbki tej substancji. Miała je przekazać ochronie środowiska.
– Do dyżurnego straży miejskiej wpłynęło zgłoszenie od mieszkańca dotyczące wylewania ścieków, nieczystości do rzeki Bystrzycy na wysokości ulicy Przyjaźni – mówi Robert Gogola, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Lublinie: – Na miejsce udali się funkcjonariusze ekopatrolu straży miejskiej. Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze stwierdzili, że z kanału burzowego uchodzącego do rzeki wydobywa się gęsta, oleista substancja. Na miejscu był już obecny patrol policji.
– Na miejscu policjanci zastali plamę substancji koloru zielono-brunatnego, która wypływała z jednego z kanałów burzowych – mówi komisarz Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie: – Zaplanowaliśmy w tym miejscu oględziny i będziemy ustalać skąd ta substancja wypłynęła i kto mógł ją wpuścić do wód gruntowych.
– Wczoraj (14.05) ok. godziny 22.00 były pobierane próbki z rzeki, które dzisiaj były przekazane do centralnego laboratorium badawczego Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska w celu dokonania analizy tych wód – mówi Grzegorz Uliński, kierownik Wydziału Inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Lublinie: – Z uwagi na to, że analizy mogą potrwać nawet 5 dni, to tak naprawdę za tydzień będziemy wiedzieć o wszystkich analizach, które były wykonane na tych próbkach.
– Będziemy bardzo intensywnie nad tym pracować – mówi Kamil Gołębiowski: – Za zanieczyszczanie wód, środowiska może grozić kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
– Dodatkowo wystąpiliśmy do prezydenta, który jest właścicielem kanalizacji burzowej w celu identyfikacji i przeglądu tej kanalizacji, znalezienia miejsca gdzie ta substancja została do kanalizacji wlana. Jeżeli będzie jakieś podejrzenie, pójdziemy na kontrolę i to sprawdzimy – podkreśla Grzegorz Uliński.
Jeżeli WIOŚ stwierdzi, że doszło do skażenia Bystrzycy w znacznych rozmiarach, urzędnicy nie wykluczają doniesienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.
MaTo (opr. DySzcz)
Fot. archiwum