Skutki pandemii odczuwa chełmskie schronisko dla bezdomnych zwierząt, które wykorzystało swoje zapasy pokarmu dla podopiecznych. Placówka potrzebuje wsparcia i zachęca do organizowania zbiórek żywności dla pupili.
– Pandemia zmieniła nie tylko naszą rzeczywistość. Zmieniła się też rzeczywistość zwierząt w takich miejscach jak schroniska – mówi administrator chełmskiego schroniska dla zwierząt, Mirosław Blacha. – Rzecz w tym, że stołówki szkolne są nieczynne. A nie ukrywam, że z nich pochodził najlepszy pokarm, jeżeli chodzi o naszych podopiecznych. W związku z tym apelujemy, aby ludzie mogli przynosić do nas karmę mokrą, która będzie bilansowała pożywienie dla zwierząt – dodaje.
– Mamy obecnie siedemdziesiąt osiem psów. Wykorzystaliśmy wszystkie zapasy suchej karmy, którą mieliśmy na wakacje. Na jednego psa wychodzi dwukilogramowy worek karmy – opowiada Katarzyna Szynal, pracownica schroniska od siedmiu lat. – Traktujemy psy indywidualnie. Szczenna suczka będzie miała większe zapotrzebowanie niż piesek starszy czy młody. Ciężko powiedzieć, jakie jest zapotrzebowanie na konkretnego psa. Ale pokarmu idzie naprawdę dużo. Można powiedzieć, że to około stu pięćdziesięciu kilogramów karmy dziennie. W dodatku nie wszystkie psy jedzą suchą karmę. Poza nią dostają jeszcze batony mięsne lub puszki, bo są to na przykład psy stare, które nie mają zębów bądź szczeniaki niebędące w stanie tej karmy pogryźć – dodaje.
– Pracownicy korzystają ze środków ochrony osobistej cały czas, z tego względu, że jest to praca przy zwierzętach, gdzie wystąpieniu choroby odzwierzęce – tłumaczy Mirosław Blacha. – Ograniczyliśmy do minimum odwiedziny w naszym schronisku. Przyjmujemy tylko i wyłącznie osoby zainteresowane adopcją bezdomnego zwierzęcia, ale jedynie po uprzednim umówieniu się telefonicznym – dodaje.
– Ograniczyliśmy kontakt. Między sobą również. W związku z tym nie pracujemy wszyscy razem każdego dnia. Dzielimy się na dyżury i każdy pracownik przychodzi innego dnia, pojedynczo. Jeśli chodzi o takie podstawy – typu nakarmić psiaki, dolać im wody, posprzątać – mimo że nie jest łatwo, jeden pracownik może sobie z tym poradzić – relacjonuje Katarzyna Szynal. – Ciągle dostaję pytania o wolontariat. Przed pandemią sporo wolontariuszy przychodziło na przykład wyprowadzać psiaki na spacery. Niestety w związku z pandemią ograniczamy kontakt i musimy wolontariat jeszcze wstrzymać. Nie jest to łatwe, bo nam jest potrzebna pomoc i psiaki nie wychodzą na spacery. Jak tylko będzie możliwość wznowienia wolontariatu, od razu daję znać i zapraszam wolontariuszy do schroniska z powrotem – dodaje.
– Najbardziej zachęcam do tego, aby ludzie, którzy mają takie możliwości, adoptowali psa od nas ze schroniska. Każde działanie tego rodzaju nam pomoże. Schronisko ma ograniczoną liczbę miejsc, a każda adopcja przyczynia się do tego, że będzie można było zaopiekować się następnym nieszczęśliwym zwierzaczkiem – wyjaśnia Mirosław Blacha.
– Zapraszam do naszego fanpage na Facebooku „Chełmskie schronisko dla zwierząt”. Tam w albumie są zdjęcia psiaków do adopcji. Jeżeli któryś kogoś zainteresuje, można do nas napisać wiadomość prywatną. Można również zadzwonić, a udzielę wszelkich informacji na temat psa. Jeżeli już takie zainteresowanie będzie, możemy się umówić na konkretną godzinę w schronisku – mówi Katarzyna Szynal.
W akcję pomocy dla schroniska już włączają się niektóre szkoły. Karmę dostarczył też Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie oraz przedsiębiorcy. Obecna sytuacja sprawia jednak, że karma, zwłaszcza mokra jest schronisku potrzebna cały czas.
RyK / WT
Fot. Chełmskie schronisko dla zwierząt FB