Zdalne studia to wykłady online, ćwiczenia na Skype i informacje otrzymane na maile. Natomiast zbliżają się pierwsze egzaminy i obrony. Studenci mają w związku z tym dużo obaw.
– Mam wątpliwości co do technicznego wykonania zarówno poważniejszych testów, jak i obron prac. Mogę się poniekąd poskarżyć na funkcjonowanie platform USOS i Kampus. Miałem tydzień temu wykład ogólnouniwersytecki, w którym uczestniczyło 140 osób. Na początku wykładowca chciał zorganizować wykład na Kampusie, ale w związku z tym, że bardzo zawieszało nam jakość połączenia, musieliśmy się przenieść na inną platformę. Pokazuje to, jak ten system jest wadliwy – mówi jeden ze studentów. – Natomiast zorganizowanie obron online na masową skalę spowoduje chaos – uważa.
– Zaliczenia online nie będą wiarygodne. Studenci przygotują sobie milion notatek i będą się konsultować w grupach. Poza tym, gdy ktoś ma w domu ciężkie warunki, trudno jest cokolwiek napisać. Ocena nie będzie adekwatna do tego, co dana osoba potrafi – dodaje inny.
– W obecnej sytuacji nie mamy innego wyjścia. Obrony online to jedyny sposób, by nie zaprzepaścić edukacji, którą do tej pory przeszli studenci. Nie chcę oceniać, czy jest to dobry, czy zły pomysł. To po prostu jedyny pomysł – uważa dr Kamil Filipek z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
– Zalecamy, żeby zaliczenia końcowe, egzaminy i egzaminy dyplomowe były przeprowadzane z wykorzystaniem narzędzi systemu informatycznego. Niemniej, zgodnie z najnowszym zarządzeniem rektora, od 1 czerwca dopuszczamy przeprowadzanie tych zaliczeń i egzaminów w formie stacjonarnej, jeżeli ich realizacja w formie zdalnej jest po prostu niemożliwa. Oczywiście będzie to dopuszczalne, o ile minister nie przedłuży zawieszenia kształcenia wyższego w trybie stacjonarnym – informuje Aneta Adamska, rzecznik prasowy UMCS.
– Inaczej będzie wyglądało zaliczenie ustne, a inaczej pisemne. Każdy z prowadzących ustala jego formę i rodzaj – dodaje Aneta Adamska.
– Mogę tylko powiedzieć jak ja planuję przeprowadzić egzamin. W gotowym oprogramowaniu przygotuję zdalny test dla studentów i wyślę do niego linka. W określonej godzinie będą mieli oni możliwość odpowiedzenia w wersji elektronicznej na zadane pytania – wyjaśnia Paweł Droździel, prorektor ds. studenckich Politechniki Lubelskiej. – W przypadkach szczególnych, na przykład gdy ktoś miał zerwane połączenie internetowe, zaproponuję drugi termin – dodaje.
– To rzeczywistość, która zaskakuje nas wszystkich. Musimy się tego uczyć. To będzie pierwsze takie doświadczenie dla nauczycieli akademickich i dla uniwersytetu. I myślę, że na jego podstawie będziemy w stanie wypracować w przyszłości lepsze mechanizmy kształcenia online – dodaje dr Kamil Filipek. – Ale obecnie jest to jedyne wyjście i nie mamy specjalnego wyboru.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego ograniczyło działalność uczelni do 24 maja. Zajęcia w tym czasie powinny odbywać się zdalnie.
InYa / opr. ToMa
Fot. archiwum