Właścicieli hulajnóg elektrycznych będą obowiązywały tę same zasady ruchu drogowego co rowerzystów. W czwartek (14.05) pojawił się projekt ustawy w tej sprawie. Jak wynika z jego treści, hulajnogą będzie można poruszać się ścieżką rowerową.
– Ten projekt ma za zadanie uregulować kwestię tych pojazdów – mówi adwokat Aleksandra Skalska. – Do tej pory nie było uregulowań w tej sprawie. W razie wypadku z udziałem osoby korzystającej z takiej hulajnogi rodziło to trudności.
CZYTAJ: E-hulajnoga – wygodna, ale kłopotliwa
– Ten typ urządzeń nie został wprost ujęty w ustawie Prawo o ruchu drogowym. Przepisy wprost do nich się nie odnoszą. W związku z tym osoby, które poruszają się hulajnogami, najczęściej korzystają z chodników i przejść dla pieszych – mówi komisarz Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
– Obecnie nie wiadomo, jak traktować osobę na hulajnodze elektrycznej. Policjanci często traktują ją jako pieszego, natomiast sądy uznają raczej, że taka hulajnoga to motorower. Jest to bardzo niebezpieczne, bo motorowerem nie można w ogóle poruszać się po infrastrukturze rowerowej. Próba tego uregulowania jest bardzo dobra – stwierdza Krzysztof Kowalik z Porozumienia Rowerowego.
– Zgodnie z projektem ustawy, urządzenie transportu osobistego, a więc także elektryczna hulajnoga, to urządzenie, którego maksymalne wymiary to: szerokość 90 centymetrów, a długość 125 cm. Będzie mogło ono osiągać konstrukcyjnie prędkość 25 km/h. Urządzenie tego typu będzie mogło być napędzane jedynie elektrycznie – tłumaczy Aleksandra Skalska.
– W ustawie widać duże analogie hulajnóg elektrycznych do rowerów. Będą one musiały być podobnie wyposażone. Obowiązkowe stanie się posiadanie: hamulca, oświetlenia, dzwonka. Do poruszania się takim urządzeniem będzie wymagana karta rowerowa. Dotyczyć to będzie osób pomiędzy 10 i 18 rokiem życia. A po skończeniu 18 lat możemy, tak jak na rowerze, jeździć tylko z tego względu, że jesteśmy pełnoletni. Prawodawca przewidział tu taką różnicę, że osoby poniżej 10 roku życia będą mogły z takich pojazdów korzystać, ale tylko w strefie zamieszkania i pod opieką rodziców – wyjaśnia Krzysztof Kowalik.
– Ta ustawa jest bardzo potrzebna. To, że coś się zaczęło w końcu dziać w tej kwestii, jest jak najbardziej OK – mówi pan Dominik, który na co dzień korzysta z elektrycznej hulajnogi do przejazdów z obszaru wiejskiego do miejskiego. – Projekt ten ma natomiast pewne poważne braki. Bo, o ile w mieście jest wszystko w porządku, nie będzie się można poruszać hulajnogą w miejscach, gdzie nie ma ani chodnika, ani ścieżki rowerowej. Czyli praktycznie na obszarze większości polskich wsi.
– Urządzeniem takim w obszarze zabudowanym będzie można jechać wyłącznie pasem ruchu dla rowerów albo drogą dla rowerów. Wyjątkowo, w przypadku ich braku, kierujący może poruszać się po jezdni, ale tylko po takiej, na której dopuszczalna prędkość wynosi 30 km na godzinę. Jeśli jest ona większa, wyjątkowo będzie dopuszczony ruch chodnikiem – dodaje Aleksandra Skalska.
– Projekt jest z pewnością dobrą próbą usankcjonowania czym są urządzenia transportu osobistego. Pojawia się w nim też bardzo istotny przepis, na który wszyscy z pewnością czekają. Dotyczy on tego, kto i gdzie może te pojazdy zostawiać. Teraz ustawodawca przewiduje, że, aby moc hulajnogę pozostawić na drodze, trzeba będzie podpisać odpowiednią umowę z zarządcą tej drogi – dodaje Krzysztof Kowalik.
Nowy projekt przewiduje także kary za wprowadzenie na rynek urządzeń niespełniających prawnych wymogów. Będzie za to grozić od 500 zł do 10 tysięcy złotych.
InYa / opr. ToMa
Fot. archiwum