Fryzjerzy i kosmetyczki mają ręce pełne roboty

hair 4556486 1920 2020 05 18 094421

Salony kosmetyczne i fryzjerskie są oblegane przez klientów. W niektórych zakładach na obcięcie włosów trzeba czekać nawet 3 tygodnie. Pełne ręce roboty mają też kosmetyczki. Część z nich już w ubiegłym tygodniu rozesłała do stałych klientek SMS-y informując w nich, że wznawiają zapisy. – Cały ten tydzień jest już zajęty. W kolejnym są pojedyncze wolne terminy – usłyszeliśmy w jednym z salonów urody. 

Zarówno studia urody, jak i zakłady fryzjerskie funkcjonują w zaostrzonym rygorze sanitarnym. Klienci umawiają się na wizyty telefonicznie lub przez Internet. Należy przychodzić na umówioną godzinę, a poczekalnie są wyłączone z funkcjonowania. Przy wejściu do zakładów obowiązuje dezynfekcja rąk, właściciele zapowiadają też mierzenie temperatury ciała klientów termometrem bezdotykowym. 

W wielu miejscach ceny usług wzrosną. – Między kolejnymi osobami musimy zachowywać większy odstęp czasu, więc przyjmiemy mniej klientów – usłyszeliśmy w jednym z lubelskich zakładów fryzjerskich. – Rosną nasze koszty, bo konieczne okazało się zakupienie termometru bezdotykowego oraz większej liczby środków ochrony osobistej –  mówi jedna z kosmetyczek.

W niektórych zakładach obowiązują ceny sprzed pandemii. – Kiedyś klienci w naszym salonie otrzymywali kawę lub herbatę, teraz – z uwagi na rygor sanitarny – nie będzie tego poczęstunku. Będzie natomiast obowiązkowa dezynfekcja rąk, więc koszty naszej pracy się nie zmienią – mówi lubelska fryzjerka. 

Salony fryzjerskie i kosmetyczne zostały otworzone w ramach III etapu odmrażania gospodarki. 

MaK / SzyMon

Fot. pixabay.com

 

Exit mobile version