Bramę dezynfekującą konstruuje innowator ze Świdnika wspólnie z jedną z lubelskich firm. Wynalazek będzie pomocny w walce z koronawirusem. Dostępne obecnie na rynku tego typu urządzenia działają na bazie chemicznych środków.
– Nasze rozwiązanie opiera się o promieniowanie UVC, które – jak dowodzą naukowcy – skutecznie i tanio zwalcza wirusy i bakterie – mówi pomysłodawca urządzenia Zbigniew Dobkowski (na zdj.). – Pracujemy nad zbudowaniem prototypu. To będzie w formie takiej bramy. Stanie w niej ubrany człowiek, będzie miał osłonięte oczy, żeby nie było żadnego szkodliwego działania na wzrok, a na specjalnych ramionach będą się przesuwały lampy. W ciągu 30 sekund powinny one każdego zdezynfekować z zewnątrz, żeby 99,9 proc. niepotrzebnych rzeczy, typu bakterie i wirusy, zostało unicestwionych. Człowiek od czubka głów po podeszwy butów będzie „czysty”, czyli będzie mógł wejść w środowisko na przykład galerii handlowych czy do banku.
– Kabina jest czymś nowatorskim, ponieważ nie dezynfekuje na bazie płynu dezynfekującego, tylko na bazie promieni UVC – mówi prezes zaangażowanej w projekt firmy z branży metalowej. – Wykonujemy konstrukcję, kupujemy części składowe. Chcemy pod koniec maja dostarczyć urządzenie do badań. Mieliśmy już spotkanie w jednym z instytutów państwowych, który się zajmie testowaniem, przeprowadzaniem prób szkodliwości i dopuszczeniem tego do użytkowania w miejscach publicznych. Jeżeli rozpoczniemy produkcję, to już będzie to urządzenie z atestem i dopuszczeniem do używania we wszystkich instytucjach publicznych i prywatnych, w hotelach, urzędach, szpitalach, żłobkach, szkołach. Zastosowanie będzie szerokie.
CZYTAJ: W Lublinie będzie produkowany lek na Covid-19
– Pragniemy, żeby taka brama finalnie nie kosztowała więcej niż 20 tys złotych – mówi Zbigniew Dobkowski. – Do końca maja chcemy zbudować prototyp. Później jeszcze automatycy będą ustawiali odpowiednie czujniki. Bowiem urządzenie będzie mieć dość sprytne rozwiązanie. Czujniki będą zbliżały się do osoby i w momencie, kiedy osiągną odległość, powiedzmy 10 cm od odzieży, będą się cofały. Do kabiny może wejść przecież i dziecko, i dwumetrowy mężczyzna. Czujnik w przypadku postawnej osoby musi się cofnąć. a do chudziutkiej zbliżyć. Odkażanie nie może odbywać się w bezpośrednim kontakcie, ale nie może też być zbyt daleko, żeby promieniowanie UVC mogło przynieść określony skutek; żeby zdążyło zadziałać i zrobiło swoje.
– Tego typu rozwiązań jeszcze nie ma. W tej chwili nie mam zgłoszenia w polskim urzędzie patentowym, ale mam w amerykańskim. Patent amerykański gwarantuje mi ochronę na całym świecie, patent polski tylko w naszym kraju. Zaczniemy to od razu certyfikować, a równocześnie będziemy poszukiwali odbiorców. Jeśli chodzi o produkcję, będzie realizowana w Polsce, w Lublinie. Stąd przy dobrych układach, pójdzie do Europy i do Stanów Zjednoczonych. Możliwe, że i tam zostanie uruchomiona jakaś forma produkcji. Być może tu będą produkowane elementy, a tam będzie się odbywał jedynie montaż – dodaje Zbigniew Dobkowski.
Jak zapowiadają konstruktorzy, urządzenie może być dostępne na rynku już w październiku.
Warto dodać, że to nie jest pierwszy wynalazek Zbigniewa Dobkowskiego.
CZYTAJ: Leczenie zębów bez bólu. Innowacyjna konstrukcja świdnickiego stomatologa
SzyK/WP
Fot. powyżej archiwum / poniżej nadesłane