Praca sezonowa w regionie: „Wielu pracodawców stanęło przed nowym wyzwaniem”

strawberry 4607561 1920 2020 05 12 182054

Co roku na czas zbiorów owoców miękkich Polscy rolnicy zatrudniają do pomocy Ukraińców. W tym roku ich plany krzyżuje koronawirus i mimo, że minister rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztof Ardanowski ogłosił, że pracownicy zza wschodniej granicy będą mogli przyjechać do pracy pod warunkiem odbycia 14-dniowej kwarantanny, to rolnicy z powiatu chełmskiego nie są do tego pomysłu przekonani.

– Od lat składamy wnioski do powiatowego urzędu pracy o wydanie pozwoleń na prace sezonowe dla Ukraińców i zatrudniamy ich co roku przynajmniej kilkunastu. Co nam teraz po pomocy osób, które 2 tygodnie będą musiały spędzić w izolacji na naszych gospodarstwach? – pytają rolnicy z powiatu chełmskiego.

– Tradycyjnie maj jest miesiącem, kiedy zwiększa się zapotrzebowanie właścicieli gospodarstw rolnych na zatrudnienie cudzoziemców – mówi w rozmowie z Radiem Lublin Krzysztof Ostrowski z Powiatowego Urzędu Pracy w Chełmie. – Wielu pracodawców stanęło przed nowym wyzwaniem. Jest szereg telefonów, a rolnicy są w stanie niepewności. Jak rozmawiam z rolnikami, to dowiaduję się, że na każdy hektar owoców, a mają po 7-8 hektarów, potrzebują 10 rolników w sezonie. Owoc miękki nie będzie czekał – dodaje.

Ile takich gospodarstw na terenie powiatu zazwyczaj się zgłaszało? – Z reguły około 10 – opowiada Ostrowski. – Każde gospodarstwo składało od 10 do 40 wniosków. Mniej więcej ilość tych wniosków zmniejszyła się o 50% – dodaje. 

– Dwutygodniowa kwarantanna, którą miałyby odbyć osoby zatrudniane, dyskwalifikuje tych pracowników – zaznacza jeden z rolników. – Dyskwalifikuje też sprzedaż z gospodarstwa płodów rolnych. Przez dwa tygodnie nie można nic sprzedać i na dodatek trzeba przetrzymywać te osoby na kwarantannie bez świadczenia pracy. Trzeba tych ludzi karmić. To jest pozbawione sensu. Zapewnienia ministra, że będą bezrobotni Polacy chętni do tego typu prac, jak zbieranie truskawek, wydaje mi się mało realne – dodaje.

– Rolnicy pracodawcy zastanawiają się czy warto ponosić opłaty. U nas każdy wniosek, który składa podmiot jest związany z opłatą w wysokości 30 złotych – tłumaczy Ostrowski. – Ta opłata nie podlega zwrotowi. Rolnicy, którzy tradycyjnie składali po 30 czy 40 takich wniosków przeliczają sobie, że łatwo straciliby konkretne pieniądze – dodaje. 

Rozwiązania usprawniające przyjazd do Polski pracowników sezonowych pracujących w rolnictwie zakładające między innymi kwarantannę tych osób w miejscach, w których podejmą pracę w ubiegłym tygodniu zaakceptował rządowy zespół zarządzania kryzysowego.

RyK / opr. PaW

Fot. pixabay.com

Exit mobile version