Profesor Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Katedry i Klinik Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie mówi, że coraz częściej daje się zauważyć na ulicy lekceważenie pewnych zaleceń profilaktycznych związanych z epidemią koronawirusa. Specjalista precyzuje, że dotyczy to przede wszystkim obowiązku zakrywania ust i nosa.
– Nie możemy przejść z jednej skrajności w drugą – przekonuje profesor Krzysztof Tomasiewicz. – Zawsze mówiłem ostrożnie o noszeniu masek, ale widzimy co się dzieje na ulicach. Naprawdę, noszenie maski na brodzie nie sprzyja niczemu. To jest takie oszukiwanie siebie. Nie wiem, czemu to ma służyć. Na razie musimy stosować pewne zasady, to je stosujmy. Mimo że uruchomimy gospodarkę, uruchomimy życie społeczne, mimo że zaczniemy się gromadzić, mamy szansę na to, żeby uniknąć wzrostu zakażeń.
W tej chwili nie można jednoznacznie stwierdzić, czy jesienią możemy spodziewać się drugiej fali zakażeń koronawirusem.
– Drugi rzut jeżeli ma być, to może być równie dobrze lipiec-sierpień. W momencie kiedy te zasady będą rozluźnione, gdy zaczniemy się bardziej kontaktować z innymi osobami, kiedy będą wakacje, będą restauracje i bliski kontakt. Równie dobrze może to nastąpić latem.
Liczba zakażonych w Polsce przekroczyła 16 tysięcy. Z powodu koronawirusa zmarło w naszym kraju 811 osób.
WB/WP
Fot. Przemysław Guzewicz